Kolejni świadkowie zeznawali w procesie, w którym na ławie oskarżonych zasiada Marcin B., wychowawca w specjalistyczno-terapeutycznej Placówce Opiekuńczo-Wychowawczej w Opatowie.
Podczas rozprawy, sąd poprzez łącze internetowe, rozmawiał z mamą jednego z wychowanków. Syn przekazywał jej, że Marcin B. nakazał mu załatwić potrzebę fizjologiczną do kubeczka, dodatkowo nie pozwolił mu zjeść kolacji. Oskarżony potwierdził, że taka sytuacja miała miejsce, jednak związana była z wizytą u lekarza.
– Ale to było wynikiem tego, że następnego dnia miał jechać do Lublina na oddział nefrologii. Wtedy miał nasikać do kubeczka i nie jeść kolacji – wyjaśnia oskarżony Marcin B. Świadek powiedziała również, że dziecko było szarpane, ale nie wiedziała z jakiego powodu.
Agnieszka Jachimkowska, była dyrektor placówki, a prywatnie kuzynka oskarżonego mówi, że od kiedy Marcin B. był wychowawcą, do pracowników wpłynęła tylko jedna skarga na niego za to, że krzyczał na podopiecznego.
– Przeprowadziłam rozmowę z panem Marcinem, została ona wyjaśniona, dostał ustne upomnienie. Od tamtej pory nie miałam żadnych sygnałów – mówi Agnieszka Jachimkowska.
Dzieci także skarżyły się na tego wychowawcę, ale zdaniem świadka, w sprawie innych wychowawców przychodziły z tą samą częstotliwością i z tymi samymi problemami. Dodaje, że także jej przełożeni, czyli starostowie, nigdy nie zwracali jej uwagi.
Prokurator Mirosław Cebula odczytał zeznania innych świadków – wychowawców, którzy twierdzili, że zgłaszali dyrektorce nieodpowiednie zachowanie Marcina B. Agnieszka Jachimkowska jednak zaprzeczyła i uznała, że ci świadkowie składają fałszywe zeznania. Dodaje też, że w placówce zawiązała się grupa osób, które nie lubiły Marcina B. i zmówiły się przeciw niemu.
Do następnej rozprawy, sąd ma zapoznać się z zeznaniami wychowanków placówki