– Bardzo boli mnie noga, która niedawno była złamana. Ból jest tak silny, że uniemożliwia już chodzenie, nawet o kulach – z taką interwencją zwróciła się do nas pani Kazimiera.
Jak mówi, w związku z tym, że ból był nie do wytrzymania, córka zawiozła ją wczoraj na Szpitalny Oddział Ratunkowy do szpitala w Końskich.
– Lekarz nawet do mnie nie przyszedł, a zobaczywszy moją historię choroby powiedział, że mój stan nie zagraża życiu i odesłał mnie do domu – skarży się nasza słuchaczka.
Wojciech Przybylski, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Końskich przyznaje, że niedopuszczalne jest, by lekarz ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego odesłał do domu pacjenta z bólem, wcześniej go nie widząc. Zapowiedział, że będzie tę sprawę wyjaśniał.
– Nie odpowiem teraz na pytanie. Lekarz, który miał wówczas dyżur, a który swoją drogą jest ortopedą, jest już po dyżurze w domu. Będę jednak tę sprawę wyjaśniał. Zgodnie z zaleceniami, które pisemnie wystosowałem do wszystkich lekarzy dyżurujących na szpitalnym oddziale ratunkowym, nie może być sytuacji, by pacjent w nie był zbadany, bądź miał tylko teleporadę. Pacjent, który zgłasza się do SOR musi być zapisany w naszej dokumentacji, zbadany przez lekarza i musi mu być wręczona karta informacyjna o tym, że był na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym – mówi dyrektor.
Wojciech Przybylski zapowiedział, że tę sprawę będzie wyjaśniał z lekarzem przez rzecznika praw pacjenta.