Epidemia nie pokrzyżowała planów świętokrzyskich morsów, którzy od miesiąca, gdy tylko spadła temperatura wody, odbywają zimne kąpiele. Można ich spotkać w zbiornikach m.in. w Morawicy i Cedzynie.
Piotr Marczewski ze stowarzyszenia Oswajamy Żywioły informuje, że podczas epidemii osoby doświadczone mogą morsować same, a jeżeli jest to grupa, łatwo zachować odpowiednie odległości.
– Raczej sobie nie wyobrażamy takiej sytuacji, że odpuścimy tak przyjemną rozrywkę. W wielu klubach, także tych kieleckich, sezon się rozpoczął, co widać na portalach społecznościowych. Epidemia w tym nie przeszkadza – dodaje.
Piotr Marczewski zaznacza, że po raz pierwszy w tym sezonie morsował miesiąc temu. Jego zdaniem, woda ma teraz odpowiednią temperaturę, ponieważ wynosi około 4 stopni Celsjusza. Korzyści z morsowania jest wiele.
– Na ten temat można by napisać książkę, aż się dziwie, że nikt tego nie zrobił. Przede wszystkim poprawia nam się samopoczucie. Morsowanie dostarcza mnóstwo energii, dlatego ja zamiast kawy rano wolę wejść do zimnej wody – mówi.
Ponadto osoby, które regularnie to wykonują, mają zwiększoną odporność, dzięki czemu mniej chorują.
Zdaniem specjalisty, morsowanie lepiej zacząć z kimś doświadczonym, a nie samemu. Przede wszystkim osoba, która regularnie wchodzi do zimnej wody, opowie na czym to polega i czego należy się spodziewać.
– Czymś innym jest przeczytać na ten temat, czymś innym obejrzeć film, a czymś innym samemu tego doświadczyć – dodaje.
Ponadto, gdy coś by się stało, druga osoba może zawsze pomóc.