W zaległym spotkaniu 10. kolejki Fortuna 1. Ligi Korona Kielce przegrała na „Suzuki Arenie” ze Stomilem Olsztyn 1:3 (0:2). Bramki dla gości strzelali: Byrtek (23.), Łuczak (42.) i Koki Hinokio (89. minuta). Jedyne trafienie dla kielczan zaliczył w 77. minucie Tzimopoulos.
– Trzeba przeprosić naszych kibiców zwłaszcza za pierwszą połowę. Przespaliśmy tę część spotkania. Brakowało charakteru i zaciętości. W drugiej odsłonie było już lepiej. Stworzyliśmy sporo sytuacji, ale największym problemem w tym meczu było to, w jaki sposób straciliśmy te trzy bramki – podsumował trener Korony Maciej Bartoszek.
– Chciałbym pogratulować zwycięstwa moim zawodnikom. Przyjechaliśmy do Kielc po dwóch porażkach i biorąc pod uwagę fakt, że jesteśmy na etapie budowy, piłkarzom należą się słowa uznania. W poprzednich spotkaniach brakowało nam szczęścia, ale dziś się w końcu udało. W pierwszej połowie graliśmy dobrze pod względem czysto piłkarskim i mogliśmy na dobrą sprawę prowadzić do przerwy nawet 3:0. Po przerwie byliśmy bardzo zdeterminowani. Stanęliśmy dziś na wysokości zadania i bardzo cieszymy się ze zwycięstwa – powiedział zadowolony trener Stomilu Adam Majewski.
– Fatalnie zagraliśmy pierwsze 45 minut. Druga połowa była lepsza, ale to nie wystarczy, żeby zdobyć chociaż punkt. Zbyt łatwo daliśmy sobie strzelić bramki. W drugiej odsłonie wyglądało to nieźle, ale rywale nas dobili i nie potrafiliśmy się już podnieść. Trudno powiedzieć, dlaczego tak to wyglądało. Musimy wejść w dobry rytm i podążać tą drogą – podsumował bramkarz Korony Marek Kozioł.
– Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Stwarzaliśmy okazje i co najważniejsze potrafiliśmy je wykorzystać. W drugiej połowie Korona przejęła inicjatywę, ale z przebiegu meczu uważam, że wygraliśmy zasłużenie – powiedział napastnik Stomilu Olsztyn Wojciech Łuczak.