Ogień Niepodległości w tym roku nie dotrze do Ostrowca Św. i do domów jego mieszkańców. Plany przywiezienia ognia do Polski pokrzyżowała pandemia koronawirusa. Ogień pochodzi z Kostiuchnówki – historycznego miejsca, gdzie od 4 do 6 lipca 1916 roku miała miejsce krwawa bitwa legionów Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Jak informuje Dariusz Kaszuba z ostrowieckich „Strzelców”, delegacja z Ostrowca do Kostiuchnówki jeździ nieprzerwanie od 2008 roku, w tym roku jednak przerwała tę tradycję z uwagi na pandemię.
– Tradycję wznowili harcerze i strzelcy w 2000 roku, bo to była tradycja przedwojenna, sięgająca korzeniami czasów dwudziestolecia międzywojennego, kiedy sztafeta przenosiła ogień na trasie Kostiuchnówka – krakowskie Oleandry – przypomina Dariusz Kaszuba.
Dzisiaj Ogień Niepodległości zapłonął na największej nekropolii legionowej w Kostiuchnówce, jednak nie przekroczy granicy.
– Ten ogień, sztafetą rowerową w okrojonym składzie ruszył po miejscach pamięci, po cmentarzach i zachowanych pomnikach właśnie na terytorium Ukrainy – informuje Dariusz Kaszuba.
Co roku ogień trafiał do Warszawy, aby płonąć w czasie centralnych obchodów rocznicy odzyskania niepodległości. Po drodze płomień pobierała ostrowiecka delegacja. Zwykle Ogień Niepodległości trafiał przed pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego w Parku Miejskim oraz do ostrowieckich parafii. Stamtąd mieszkańcy mogli przenosić ogień do swoich domów. W tym roku tego elementu zabraknie.