Kilkadziesiąt autokarów i busów przejechało w poniedziałkowe przedpołudnie przez centrum Kielc. W ten sposób prywatni przewoźnicy z województwa świętokrzyskiego demonstrowali przeciwko trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się w związku z pandemią COVID-19.
Jak mówi Piotr Antosiewicz ze stowarzyszenia Bezpieczny Autobus, obecnie utrzymanie większości kursów na liniach regularnych staje się nieopłacalne, dlatego przewoźnicy z regionu wystosowali do rządu petycje z prośbą o wsparcie. Przewoźnicy domagają się realizacji siedmiu postulatów.
– To między innymi: dopłaty do autobusów uzależnione od klasy emisji spalin oraz wielkości pojazdu, podobne rozwiązanie funkcjonuje m.in. w Czechach i Austrii, odroczenie płatności rat kredytów i leasingów do czerwca przyszłego roku, dodatkowych środków z Polskiego Funduszu Rozwoju. Domagamy się także przedłużenia zwolnienia z ZUS o kolejne trzy miesiące, czy dopłat w kwocie 1 zł do wozokilometra na liniach regularnych – wyjaśnia.
Przedstawiciel świętokrzyskich przewoźników podkreśla, że branża przewozów pasażerskich jest obecnie w zdecydowanie trudniejszej sytuacji niż wiosną, podczas pierwszej fali epidemii koronawirusa.
– Obecnie frekwencja na liniach regularnych wynosi około 10 proc. tej sprzed okresu pandemii. Średnio takimi kursami jeździ teraz około 4-5 osób, nie jest to w stanie pokryć kosztów paliwa czy kierowcy. Naszym zdaniem funkcjonujący fundusz autobusowy nie jest dostatecznym wsparciem dla przewoźników – potrzebujemy pomocy tu i teraz – dodaje.
W proteście przedstawicieli transportu zbiorowego wzięło udział kilkadziesiąt osób, w ramach akcji przewoźnicy przejechali z ulicy Ściegiennego przez centrum miasta, a także przekazali swoją petycję na ręce wojewody świętokrzyskiego Zbigniewa Koniusza.