Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński krytykuje protesty związane z decyzją Trybunału Konstytucyjnego o zakazie aborcji ze względu na ciężkie uszkodzenie płodu. Jak mówi, orzeczenie nie ma nic wspólnego z aktywnością ustawodawczą Sejmu, ani poglądami PiS.
– To nie my podejmowaliśmy decyzję, nie rząd, ale Trybunał Konstytucyjny. Odnosił się do zapisów konstytucji z 1997 roku, która była podpisywana przez Aleksandra Kwaśniewskiego, więc może protesty powinny się odbywać pod domem Kwaśniewskiego, a nie prezesa Jarosława Kaczyńskiego – argumentuje.
Dominik Tarczyński zwrócił uwagę, że poprawkę o ochronie życia w trakcie opracowywania konstytucji zgłosił Marek Borowski, wówczas polityk SLD. Przypomniał, że Trybunał Konstytucyjny odniósł się do zapisów konstytucji, a nie poglądów Prawa i Sprawiedliwości. Trybunał, jak słyszeliśmy od opozycji jest organem najwyższej władzy, jeśli chodzi o wyroki i orzeczenia. Ich kontestować nie można. Dlatego chciałbym opozycji przypomnieć, co mówiła i do własnych słów ją odesłać – podsumował parlamentarzysta.
Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodny z ustawą zasadniczą przepis mówiący o aborcji ze względu w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu.