W 5. kolejce Ligi Mistrzów piłkarze ręczni Łomży Vive Kielce pokonali w Hali Legionów Paris Saint Germain 35:33 (18:18). Świetny mecz rozegrał Karacic, który 13-krotnie pokonał bramkarzy rywali. Gościom nie pomogło 10 bramek Hansena.
– Ciężko powiedzieć, co zadecydowało o zwycięstwie, ale myślę, że ważne ostatnie dwie minuty w obronie zagraliśmy poprawnie. Zafunkcjonował blok Tomka Gębali, a Andi dobrze zagrał w bramce. Dzisiaj niezawodny był też Igor Karačić, który w końcówce wziął ciężar gry na siebie i wygrał nam mecz – ocenił Arkadiusz Moryto.
– Wydawało się, że w trakcie spotkania wyszliśmy na trzy czy cztery bramki do przodu i będziemy tę przewagę układać na swoją korzyść, powiększając wynik, a jednak zanotowaliśmy przestój. Taki przestój w Lidze Mistrzów zdarza nam się prawie co mecz. Wygrywamy, wygrywamy, ale tracimy kilka bramek z rzędu, więc musimy to jeszcze przeanalizować. Cieszymy się, że wyszliśmy z tego kryzysu dzisiaj i ostatecznie wygraliśmy dwiema bramkami – skomentował kielecki skrzydłowy.
– Talant powiedział nam wręcz w szatni, że czapki z głów przed nami za to, że wygraliśmy bez naszych kibiców. Oni zawsze dają nam w meczu dwie, trzy bramki więcej. Jak wiemy, mamy jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą widownię na świecie! – zakończył zawodnik Łomży Vive Kielce.
– Andi (Andreas Wolff – przyp. red.) nie miał dzisiaj najlepszego dnia. Ale w obronie wykonaliśmy ogromną robotę – chwalił zespół Arciom Karaliok. – Robiliśmy przechwyty, zmuszaliśmy ich do błędów i tak się działo. To wszystko efekt naszej ciężkiej pracy. Kiedy w bramce Andiemu idzie to jesteśmy mu wdzięczni, ale dzisiaj to on powinien nam podziękować i przynieść do szatni piwko – śmiał się kołowy mistrzów Polski.
– Całe szczęście, że mamy Igora Karacicia – cieszył się po meczu Andreas Wolff. – Dla mnie na tej pozycji to absolutny światowy top – pierwsza „trójka”. Wykonał w środę niesamowitą pracę – chwalił kolegę z zespołu kapitan kielczan. – Niestety w tym sezonie w każdym meczu Ligi Mistrzów zdarzają nam się przestoje, które kosztują utratę kilku goli. Zawodzi nasza koncentracja, ale pracujemy nad tym – zapewnił popularny „Andi”