Mimo zapowiedzi nie zapadnie dziś prawomocny wyrok w sprawie Leszka K., nazywanego „Człowiekiem z lasu”. Mężczyzna odpowiada za zabójstwo właściciela dyskoteki w Stąporkowie, do którego doszło 17 lat temu.
– W Sądzie Apelacyjnym w Krakowie miał dziś zapaść wyrok, jednak jedna osoba ze składu sędziowskiego jest na kwarantannie – informuje sędzia Tomasz Szymański, rzecznik instytucji.
– Skład nie mógł się dzisiaj zebrać. Zgodnie z przepisami rozprawa musi toczyć się od początku – dodaje.
Zaznacza jednak, że w tym przypadku powtórzenie procedury nie będzie tak trudne, jak miałoby to miejsce przed sądem I instancji.
– U nas sprawy zazwyczaj rozpoznawane są podczas jednej rozprawy i tak też było w tym przypadku. Jest to jednak utrudnienie, ale niestety nie mamy na to wpływu – zauważa.
W Sądzie Apelacyjnym w Krakowie terminy rozpraw wyznaczane są już na kwiecień i maj przyszłego roku, jednak sędzia Tomasz Szymański dodaje, że sąd postara się zająć tą sprawą jeszcze w tym roku.
Przypomnijmy, szef jednej z największych grup przestępczych w województwie świętokrzyskim, w lipcu 2016 roku został skazany przez Sąd Okręgowy w Kielcach na 25 lat pozbawienia wolności. Oprócz zabójstwa odpowiadał także m.in. za rozbój z użyciem broni, napady na TIR-y i włamania.
Z decyzją I instancji nie zgodziły się strony, dlatego sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Ten stwierdził, że samo sprawstwo jest już przesądzone, jednak należy rozważyć kwestię skazania Leszka K. na dożywocie. Zgodnie z prawem, sąd odwoławczy nie mógł jej orzec, dlatego sprawa wróciła do Kielc.
Sąd Okręgowy w Kielcach w listopadzie 2019 roku skazał go na dożywocie. Przewodnicząca składu sędziowskiego Renata Broda w uzasadnieniu wyroku stwierdziła, że oskarżony swoim działaniem zniweczył najwyższe dobro, jakim jest życie ludzkie.
– Zabójstwo, którego dokonał Leszek K. potwierdziło, że miał za nic takie wartości jak życie drugiego człowieka. Najważniejsze było dla niego wyrównanie swojej urażonej, przestępczej dumy – powiedziała sędzia. Chodziło o bójkę z pokrzywdzonym, którą kilka miesięcy wcześniej Leszek K. przegrał.
Zdaniem sądu, Leszek K. dokładnie zaplanował także ucieczkę z miejsca zdarzenia.
– Pozbył się śladów, które mogłyby zostać zidentyfikowane. Oskarżony liczył na to, że uda mu się uniknąć odpowiedzialności karnej. Rzeczywiście tak też się stało, ponieważ bezkarnym pozostawał przez kilka lat – dodała sędzia.
Z tą decyzją nie zgodzili się obrońcy, dlatego sprawa ponownie trafiła do Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
TEMAT „CZŁOWIEKA Z LASU” I JEGO GRUPY PRZESTĘPCZEJ PORUSZALIŚMY W PODCAŚCIE „KRYMINALNE HISTORIE”: