– Głosowanie w sprawie odwołania wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego, Katariny Barley będzie papierkiem lakmusowym dla posłów opozycji – powiedział Dominik Tarczyński. Jak przypomniał eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, w związku z jej wypowiedzią, w której znalazły się słowa o konieczności „zagłodzenia finansowego” Węgier i Polski, posłowie PiS złożyli wniosek o jej odwołanie.
Będzie to możliwe tylko wtedy, gdy za wnioskiem zagłosują także polscy deputowani opozycji. Jak zauważył gość Radia Kielce, wynik głosowania pokaże, czy mamy do czynienia z ludźmi dla których jest ważne dobre imię Polski.
– Czy potrafią być niezależni od niemieckich deputowanych i czy rzeczywiście chcą być zagłodzeni – powiedział.
Jak zauważył europoseł, tego typu słowa nie mają żadnego usprawiedliwienia i nie można nad nimi przechodzić do porządku dziennego.
– Takie słowa nie mogą padać nigdy, także biorąc pod uwagę kontekst historyczny. To język godzący w dobre imię Europy. To Niemcy podczas II wojny głodzili i mordowali ludzi. To było olbrzymie, planowane ludobójstwo, które do dzisiaj jest w sercach i umysłach Polaków. Do dzisiaj nasz kraj ponosi skutki niemieckiej agresji, ludobójstwa i następstw wojny. Cały czas musimy odbudowywać swój potencjał. W tym kontekście, ale także myśląc o naszej przyszłości taki język jest nie do przyjęcia – powiedział.
– Od wyników głosowania, od tego, jak zachowają się polscy eurodeputowani, zależy jak będziemy traktowani w przyszłości, jaka będzie nasza pozycja w negocjacjach. Czy będziemy wolnym i dumnym narodem, czy państwem, któremu można napluć w twarz i nie będziemy reagowali – dodał.