Niebywałej rzeczy dokonali w spotkaniu Ligi Mistrzów z MOL Pick Szeged piłkarze ręczni Łomży Vive. W ciągu 30 minut kielczanie stracili tylko siedem goli, z czego tylko cztery z gry, a trzy z rzutów karnych. Zdaniem obecnych na meczu dziennikarzy to rekordowo niska strata bramek w pierwszej części pojedynku w historii występów żółto-biało-niebieskich w EHF Champions League.
Krzysztof Lijewski docenia to, ale zarazem nie przywiązuje do takich rachunków zbyt wielkiej wagi.
– Taka statystka wygląda fajnie do przerwy, ale my zawsze pamiętamy, że mecz to 60 minut – mówi drugi trener mistrzów Polski. – Talant Dujszebajew zawsze powtarza w szatni, że spotkanie trwa 3,6 tys. sekund i jeśli przegramy, to nikt w końcowym rozrachunku nie będzie pamiętał o rekordowym wyczynie z pierwszych 30 minut. Jednak tak mało straconych goli to fajna sprawa, bo pokazuje, że nasza ciężka praca w obronie wykonywana na treningach przynosi efekty – cieszy się popularny „Lijek”.
Przypomnijmy, ostatecznie Łomża Vive Kielce pokonała w 2. kolejce Ligi Mistrzów MOL Pick Szeged 26:23 co oznacza, że w drugiej odsłonie kielczanie stracili już dużo więcej, bo 16 goli.