Piłkarze ŁKS Probudex Łagów są jednym z objawień rundy jesiennej w III lidze. Po dziewięciu spotkaniach zajmują wysokie, piąte miejsce, najlepsze z beniaminków, i mają na koncie tylko jedną porażkę.
Jednak większość punktów zdobyli na wyjazdach: dziewięć z wywalczonych szesnastu i to mimo, że u siebie grają i trenują na bardzo specyficznym boisku – najwęższym w lidze i ze sztuczną nawierzchnią. To właśnie na obiekcie przy ul. Zapłotniej doznali jedynej dotychczas porażki, przegrywając w pierwszej kolejce z Jutrzenką Giebułtów 0:1.
– Paradoksalnie na razie nasz stadion nie jest naszym poważnym atutem. Analizując wyniki widać, że lepiej funkcjonujemy na wyjazdach i na większych boiskach. Chcemy u siebie punktować, bo widzimy dużo ludzi na trybunach i słyszymy ten głośny doping. W Łagowie na pewno jest zapotrzebowanie na dobry wynik i nie chcemy zawieść naszych kibiców – podkreśla trener ŁKS Probudex Ireneusz Pietrzykowski.
Kolejna okazja do poprawienia dorobku na własnym stadionie już w niedzielę. Zadanie będzie jednak bardzo trudne, bo do Łagowa przyjedzie jeden z faworytów rozgrywek Podhale Nowy Targ.