Bardzo odmłodzone rezerwy kieleckiej Korony uznały wyższość jeszcze niedawnego drugoligowca ze Stalowej Woli i uległy tamtejszej Stali 0:2.
Pojedynek fatalnie rozpoczął się dla podopiecznych trenera Sławomira Grzesika. Kieleccy obrońcy chyba myślami byli jeszcze w szatni gdy ich oraz bramkarza wymanewrował Michał Zięba, otwierając wynik meczu.
Nie zraziło to młodych koroniarzy, którzy ruszyli do odrabiania strat.
Najpierw groźnie główkował Kośmicki, a chwilę potem nad bramką strzelił Prętnik. I ten drugi został pechowym bohaterem kolejnej akcji zielono-czarnych. Zmorzyński wrzucił piłkę w pole karne, a tam niefortunnie interweniował Prętnik i umieścił ją w siatce. W 40 minucie piłkę na jedenastym metrze ustawił Piotr Mroziński, ale jego intencje wyczuł bardzo młody bramkach Korony Adrian Sandach.
Rezerwy Korony próbowały jeszcze w II połowie nawiązać walkę z będącą na fali Stalówką, ale nie było to łatwe. Korona ruszyła od pierwszych minut drugiej części gry do ataku. Gospodarze, wzmocnieni pozyskanym niedawno Volodymyrem Khorolskyim skutecznie odpierali ataki złocisto-krwistych i cel swój osiągnęli.
Pomimo porażki trener Sławomir Grzesik chwalił swoją młodzież.Ten młody zespół pokazał dziś charakter i gdyby nie szwankowała skuteczność i udało się doprowadzić do wyrównania ten mecz mógłbym się potoczyć inaczej…rozmyślał szkoleniowiec Korony II.