Ze sklepu Lidl w Kielcach przy ulicy Piekoszowskiej zostały tylko gruzy. Strażacy, którzy od wczoraj gaszą pogorzelisko, przystąpili do burzenia murów i ścian marketu. Wszystko po to, aby dotrzeć do trudno dostępnych miejsc i dogasić ewentualne nowe zarzewia ognia.
Brygadier Sławomir Karwat, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach, powiedział Radiu Kielce, że dwie trzecie murów jest już zburzone. W nocy i o poranku przy pomocy koparki przerzucane były kolejne warstwy, aby dotrzeć do znajdujących się pod spodem elementów.
Brygadier Sławomir Karwat, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach, przyznaje, że akcja ratownicza została bardzo dobrze przeprowadzona. Dzięki temu w pożarze marketu Lidl nie ma osób poszkodowanych. Na miejsce po kilku minutach od zgłoszenia przyjechali strażacy, którzy rozpoczęli walkę z ogniem.
– Akcja była dość trudna, ponieważ pożar rozwinął się w bardzo szybkim tempie. Miała na to wpływ między innymi konstrukcja dachu, która jest drewniano-metalowa. W sklepie było sporo materiałów łatwopalnych – dodaje.
Palący się dach marketu Lidl zawalił się w wyniku pożaru.
– W takich przypadkach akcja jest bardzo trudna do przeprowadzenia. Musieliśmy dostać się z zewnątrz do środka i wyburzyć część ściany – dodaje.
Sławomir Karwat informuje, że trudno na tym etapie mówić o przyczynach pożaru marketu Lidl.
– Będzie to oceniał biegły z zakresu pożarnictwa oraz policja, która prowadzi dochodzenie. My ustalamy przypuszczalną przyczynę i skłaniamy się ku zwarciu w instalacji elektrycznej – mówi.
W akcji brało udział około 60 strażaków z państwowych i ochotniczych jednostek. Akcja zakończyła się dzisiaj po godz. 7.
Służby ratunkowe zostały wezwane wczoraj przed godziną 21, gdy dym zauważył jeden z pracowników. Ogień pojawił się i bardzo szybko się rozprzestrzenił. Na szczęście cała załoga oraz kupujący zdążyli się ewakuować. Strażacy w ciągu dwóch godzin opanowali sytuację.