Burgery, dania kuchni hinduskiej oraz tradycyjne szaszłyki – do Kielc zawitały food trucki, w których każdy znajdzie coś dla siebie. Są zarówno produkty vege, mięsne potrawy oraz słodycze dla łasuchów.
Wielu mieszkańców Kielc zdecydowało się przyjść dzisiaj na ulicę Sienkiewicza, aby znaleźć coś niecodziennego na obiad. Wśród nich była Justyna z narzeczonym Olkiem.
– Wydaje nam się, że jest mniej pojazdów w porównaniu do poprzedniego roku, jednak to zapewne z powodu koronawirusa. Warto jednak przyjść i popróbować dań. My wybraliśmy szarpaną wołowinę w tortilli – mówią.
Michał Śliwiński przyjechał z Włoszczowy do Kielc „Pichcibryką”. Można tam kupić kanapki z szarpaną wieprzowiną lub wołowiną.
– Cała idea polega na wcześniejszym zamarynowaniu mięsa, a później wolnej obróbce termicznej. Wówczas otrzymujemy bardzo smaczne, soczyste mięso, które podajemy w bułce. Pieczywo kupujemy w kieleckiej piekarni. Staramy się, aby wszystkie produkty, których używamy były lokalne – zaznacza.
Ceny bułek zaczynają się od 23 złotych.
Dariusz Szablewski przyjechał food truckiem z Warszawy. W Kielcach sprzedaje pierożki azjatyckie na parze w wielu smakach. Najtańsze kosztują 20 zł.
– Przygotowuje się je w koszach bambusowych i tak też je podajemy. Ciasto jest pszenne ewentualnie ryżowe – zaznacza.
Dodaje, że sprzedażą dań w samochodach zajmuje się od 7 lat.
– To jest nasz sposób na życie. Mamy także samochody z burgerami i frytkami. Chcemy się dalej rozwijać, jednak w tym roku koronawirus pokrzyżował nam plany. Chcieliśmy zająć się także kuchnią węgierską i włoską – mówi.
Dziś ulicznego jedzenia można skosztować do 21.00, a jutro od 11.00 do 20.00.