W meczu. 36. kolejki PKO Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce ulegli w Płocku Wiśle 1:3 (1:3). Rezultat został ustalony do przerwy. Kielczanie objęli prowadzenie już w 1. po golu Szelągowskiego. Niestety później bramki strzelali już tylko gospodarze. Wyrównał Angel Garcia w 30., a drugą i trzecią bramkę dla płocczan zdobył Dawid Kocyła w 42. i 44.
Płoccy kibice doskonale pamiętają mecz 27. kolejki, rozegrany na stadionie przy ul. Łukasiewicza, zakończony wynikiem 1:4. Korona walczyła o wyjście ze strefy spadkowej, Wisła zajmowała bezpieczną 12. pozycję w tabeli. Do wtorkowego meczu kielczanie przystępowali ze świadomością, że następny sezon, po 11. latach w ekstraklasie, spędzą w 1. lidze, zaś gospodarze, mający na swoim koncie serię trzech zwycięskich meczów, chcieli powalczyć o fotel lidera grupy spadkowej.
Mecz rozpoczął się zupełnie nie po myśli gospodarzy. W 1. i pierwszej akcji na bramkę strzelał Michal Papadopulos, obronił Krzysztof Kamiński, ale do piłki dobiegł 17-letni Daniel Szelągowski, który trafił do siatki. Piłka jeszcze musnęła Alana Urygę nieco myląc bramkarza Wisły i w ten sposób goście otworzyli wynik.
Płocczanie rzucili się do ataku, ale nie mogli przejść przez mur zbudowany przez obrońców Korony. W 7. Torgil Gjertsen znalazł się sam na sam z Markiem Koziołem, ominął bramkarza gości, ale zamiast oddać do świetnie ustawionego Cilliana Sheridana, strzelił w boczną siatkę.
Prawdziwy mecz rozpoczął się po 30 minutach. Najpierw Cezary Stefańczyk dośrodkował do Angela Garcii Cabezalego, ale ten strzelił nad poprzeczką. Chwilę później Cabezali był już bardziej precyzyjny i zdobył wyrównującego gola.
Pięć minut później goście mogli podwyższyć wynik. Grzegorz Szymusik strzelił w kierunku bramki, tam na miejscu stał Kamiński, nie zdołał jednak złapać piłki, która wyleciała mu z rąk, ale Papadopulos nie zauważył dogodnej okazji i z niej nie skorzystał.
W 41. piłkarze Wisły wyszli z kontrą. Sheridan podał do Gjertsena, a ten do 17-letniego Dawida Kocyły i Wisła wyszła na prowadzenie. Wynik do przerwy ustalił także Kocyła, który w 44. dostał długie podanie od Alana Urygi i strzelił bramkarzowi między nogami. Był to jego drugi gol w meczu, a trzeci w karierze.
Po zmianie stron zaczęła się kopanina. Piłka spadała to na pole karne Wisły, to na Korony, mimo zamieszania podbramkowego, żadnej z drużyn nie udało się stworzyć groźnej sytuacji.
Blisko zmiany wyniku byli dwukrotnie goście. W 49. nad poprzeczką strzelił Papadopulos, a w 66. Szelągowski znalazł się w doskonałej sytuacji, ale źle uderzył głową.
Ostatnie 30 minut pojedynku to dużo bezproduktywnego biegania. Obie drużyny próbowały zmienić wynik, ale stworzone sytuacje nie kończyły się celnymi strzałami. Wisła była zadowolona z wyniku, rewanżu za porażkę 1:4 z 27. kolejki.
Jeszcze w 89. minucie szansę na powiększenie swojego dorobku bramkowego miał Sheridan, ale przewrotką nie trafił do siatki. Wisła wygrała czwarty mecz z rzędu i nadal ma szansę na zajęcie pierwszego miejsca w tabeli grupy spadkowej. W ostatniej kolejce zmierzy się na wyjeździe z Rakowem.
Wisła Płock – Korona Kielce 3:1 (3:1)
Bramki: Angel Garcia Cabezali 30., Dawid Kocyła 41., 44. – Daniel Szelągowski (1),
Wisła: Kamiński – Stefańczyk (72. Pawlak), Uryga, Marcjanik, Angel Garcia Cabezali – Kocyła, Furman (73. Ambrosiewicz), Adamczyk, Szwoch, Gjertsen (85. Merebaszwili) – Sheridan.
Korona: Kozioł (71. Osobiński) – Spychała, Pierzchała, Tzimopoulos, Szymusik – Szelągowski, Radin (74. Sowiński), Kaczmarski, Gnjatic, Lisowski (60. Górski) – Papadopulos.
Żółte kartki: Gjertsen, Furman, Szwoch, Merebaszwili – Pierzchała, Papadopulos, Tzimopoulos, Szymusik.
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom).
Widzów: 727.