Kierowca autobusu linii 186, który w czwartek spadł z Mostu Grota-Roweckiego był pod wpływem amfetaminy. Narkotyk miał mieć też przy sobie – wynika z nieoficjalnych informacji, do których dotarła PAP.
Jak udało się nieoficjalnie dowiedzieć PAP ze źródeł zbliżonych do śledztwa dwudziestokilkuletni kierowca autobusu, który w czwartek przebił barierki i spadł z wiaduktu na trasie S8 w chwili wypadku był pod wpływem amfetaminy. Według ustaleń PAP, śledczy mieli też znaleźć przy mężczyźnie narkotyki.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Jak przekazała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr śledztwo dotyczy sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, której następstwem jest śmierć człowieka. „Jest to czyn zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 12” – podkreśliła prokurator.
– Prokuratorzy wykonali wszelkie niezbędne czynności na miejscu zdarzenia – przeprowadzili oględziny autobusu, oględziny miejsca wypadku, zabezpieczone zostały nagrania z rejestratorów znajdujących się w autobusie, przesłuchano część świadków wypadku, zlecono badania toksykologiczne materiału pobranego od kierowcy – tłumaczyła.
Wskazała, że kierowca autobusu został zatrzymany. – Obecnie przebywa w szpitalu – podała.
Jak informował w czwartek PAP rzecznik prasowy warszawskiego Zarządu Transportu Miejskiego Tomasz Kunert kierowca, miał odpowiednie certyfikaty.
– Czas pracy kierowcy dzisiaj na pewno nie był przekroczony, to jest autobus przegubowy o napędzie gazowym, autobus nowy, te autobusy weszły do eksploatacji w grudniu zeszłego roku – mówił Kunert.
Nieoficjalną informację o tym, że kierowca autobusu pod wpływem narkotyków jak pierwsze podało Radio Zet.