13 lat więzienia i obowiązek uczestniczenia w terapii psychiatrycznej – to prawomocny wyrok w sprawie Roberta J. Mężczyzna odpowiadał za to, że utopił znajomego w metalowej misce, a potem na taczkach wywiózł ciało do lasu. Do zdarzenia doszło w lutym 2019 roku w miejscowości Raszków, w powiecie jędrzejowskim.
W popełnieniu zbrodni miał mu pomagać brat Grzegorz, który nie może odpowiadać przed sądem, ponieważ biegli orzekli, że w chwili popełnienia czynu był całkowicie niepoczytalny. W sprawie podejrzana była też ich matka Teresa, która usłyszała zarzut nieudzielenia pomocy poszkodowanemu. Kobieta popełniła samobójstwo w trakcie śledztwa. W związku z tym na ławie oskarżonych zasiadł jedynie Robert J.
Jak ustalono, w lutym 2019 roku do domu Roberta J. przyszedł jego znajomy Ryszard. Doszło miedzy nimi do sprzeczki. Potem w domu bracia włożyli jego głowę do misy i go topili. Następnie taczkami wywieźli go do lasu.
Ostatecznie Sąd Okręgowy w Kielcach skazał Roberta J. na 13 lat pozbawienia wolności, a także orzekł obowiązek uczestniczenia w terapii psychiatrycznej. Z tą decyzją nie zgodziły się strony, dlatego sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Sędzia Tomasz Szymański, rzecznik instytucji informuje, że prokuratura domagała się kary 25 lat pozbawienia wolności, natomiast obrońca chciał uniewinnienia lub wymierzenia łagodniejszej kary.
– Sąd żadnej z tych apelacji nie uwzględnił – mówi.
– Jeżeli chodzi o wymiar kary to sąd uwzględnił dość brutalny sposób popełnienia przestępstwa. Z drugiej strony wziął pod uwagę, że mężczyzna nie planował tego zajścia, a sprawca, który odpowiadał przed sądem był pod wpływem drugiego brata, który jak się okazało odpowiedzialności stricte karnej ponieść nie może – tłumaczy.
Wyrok jest prawomocny.