W meczu 30. kolejki PKO Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce przegrali na Suzuki Arenie z Lechem Poznań 0:3 (0:0). Wszystkie bramki dla gości zdobył Christian Gytkjaer w 48., 65 z rzutu karnego i 68.
Do ostatniego spotkania rundy zasadniczej Lech przystąpił w najsilniejszym składzie, w Koronie zabrakło kontuzjowanych Marcina Cebuli, Piotra Pierzchały i Erika Pacindy, a za kartki pauzował Milan Radin.
Kielczanie rozpoczęli ten mecz z dużym animuszem. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Petteri Forsella w dogodnej sytuacji znalazł się Jacek Kiełb, ale jego strzał został zablokowany przez obrońcę gości. Lechici przetrzymali początkowy szturm Korony i w 10. min mogli objąć prowadzenie – w dogodnej sytuacji znalazł się Kamil Jóźwiak, lecz jego strzał był niecelny. Dwie minuty później odpowiedzieli gospodarze – z ostrego kąta strzelał Matej Pucko, ale Mickey van der Hart spisał się bez zarzutu.
Od tego momentu zaznaczyła się przewaga zespołu trenera Dariusza Żurawia. W 22. min w pole karne kielczan wbiegł Jakub Kamiński, ale jego podanie w ostatniej chwili zablokował Grzegorz Szymusik. Korona nie mogła sobie poradzić z szybkimi zawodnikami „Kolejorza”, czego efektem były żółte kartki dla Ognjena Gnjatica, Adnana Kovacevica i Pucki.
W okresie przewagi gości szansę na bramkę mieli jednak gospodarze. W 31. min po kolejnym rzucie rożnym Forsella głową strzelił Kiełb, ale jego uderzenie było minimalnie niecelne. Po kilkudziesięciu sekundach na prowadzenie mógł wyjść Lech, ale Kozioł obronił uderzenie Kamińskiego.
Pięć minut później idealną sytuację stworzyli sobie kielczanie – po podaniu Forsella sam na sam z bramkarzem Lecha znalazł się Kiełb, lecz uderzył bardzo niecelnie.
Druga część spotkania rozpoczęła się od mocnego uderzenia zespołu z Wielkopolski. W 48. min po szybkiej akcji Pedro Tiba dośrodkował w pole karne, a tam Christian Gytkjaer z najbliższej odległości skierował piłkę do bramki. Osiem minut później kielczanie mogli doprowadzić do wyrównania, ale strzał Kiełba zablokowali obrońcy Lecha i van der Hart bez problemu złapał piłkę.
Miejscowi, którzy nie mieli już nic do stracenia, ruszyli do przodu, ale rywale dość szybko opanowali sytuację. W pole karne Korony dośrodkował Tiba, a piłka trafiła w rękę Grzegorza Szymusika. Sędzia Tomasz Musiał początkowo puścił grę, ale po konsultacji z sędziami VAR wskazał na „jedenastkę”. Pewnym egzekutorem był Gytkjaer i od 65. minuty Lech prowadził już 2:0.
Po upływie kolejnych trzech minut losy spotkania zostały praktycznie rozstrzygnięte. Wzdłuż kieleckiej bramki zagrał Tymoteusz Puchacz, a Gytkjaer z bliska trafił do siatki, kompletując hat-tricka. Była to już 20. bramka duńskiego napastnika w tym sezonie.
Kielczanie ambitnie dążyli do zdobycia choćby honorowego gola. W 75. min mógł tego dokonać Themistoklis Tzimopoulos, ale przestrzelił z najbliższej odległości.
Korona Kielce – Lech Poznań 0:3 (0:1)
Bramki: Christian Gytkjær 48, 65 (k), 68
Korona: Kozioł – Spychała (71. Papadopulos), Tzimópoulos, Kovačević, Szymusik – Pučko, Gnjatić, Żubrowski (88. Kaczmarski), Forsell, Lioi (66. Gardawski) – Kiełb.
Lech: van der Hart – Butko, Šatka, Rogne (77. Crnomarković), Puchacz – Kamiński (69. Skóraś), Moder, Tiba (78. Letniowski), Ramírez, 7. Kamil Jóźwiak – Gytkjær.
Żółte kartki: Gnjatić, Kovačević, Pučko, Spychała – Jóźwiak.
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).
Wkrótce więcej szczegółów.