Prezydent Kielc Bogdan Wenta w wydanym dziś oświadczeniu grozi sądem radnemu Prawa i Sprawiedliwości – Marcinowi Stępniewskiemu. Prezydent uważa, że radny krytykując jego decyzję dotyczącą przetargu i sprzedaży działki przy ulicy Szajnowicza grupie MAC Edukacja, podważył jego autorytet i zniesławił go publicznie, co jest karalne.
„Jeżeli radny publicznie nie odwoła swoich twierdzeń, wówczas sprawa trafi do sądu” – pisze prezydent.
„To nic innego jak próba skandalicznego cenzurowania opinii radnych, poprzez grożenie pozwem skierowanym przeciwko mnie” – pisze w odpowiedzi Marcin Stepniewski.
„Stanowczo sprzeciwiam się takim praktykom” – podkreśla. Dodaje, że jest zaskoczony i zniesmaczony tym pismem. Jak mówi, grożenie pozwem sądowym o zniesławienie, to nic innego jak próba cenzury.
– Mój głos jest głosem mieszkańców, którzy są oburzeni wybuchającymi z tygodnia na tydzień nowymi skandalami – mówi radny.
Poprosił również prezydenta o udostępnienie wszystkich dokumentów związanych z przetargiem. Wtedy kielczanie dowiedzą się, czy jego opinie na ten temat były uzasadnione i oparte na faktach.
– Mam nadzieję, że prezydent udostępni te dokumenty i nie będzie w najbliższym czasie groził innym radnym, bo zbliża się sesja, której tematem będzie wotum zaufania dla Bogdana Wenty. Obawiam się, że jest to próba kneblowania opinii, które nie są pozytywne dla prezydenta – kontynuuje Marcin Stępniewski.
Zdaniem przewodniczącego rady miasta, Kamila Suchańskiego, zaskakujący jest termin odroczenia płatności za działkę na rok. Jak mówi, przetarg powinien zostać unieważniony, albo przedsiębiorcy, który uchyla się od uregulowania płatności, powinno zostać zatrzymane wadium.
Odnosząc się do wymiany korespondencji prezydenta z radnym, Kamil Suchański stwierdził, że postępowanie Bogdana Wenty jest zbyt nerwowe.
– Może to świadczyć, że rzeczywiście coś jest na rzeczy i być może jest jakaś potencjalna możliwość przekroczenia uprawnień, która nie powinna mieć miejsca w przypadku prezydenta miasta – dodaje.
Agata Wojda, przewodnicząca klubu Koalicji Obywatelskiej stwierdziła, że każdy radny ma prawo pytać i wyjaśniać sprawy, które wydają mu się w jakiś sposób nawet bulwersujące.
– Natomiast wystąpienie i komentarze radnego Stępniewskiego były zbyt daleko idące. Jeżeli ktoś kategorycznie ocenia sytuację, to powinien mieć na to dowody. Czasem lepiej spytać, sprawdzić, a potem wydawać sądy – powiedziała radna.
Z kolei według Anny Kibortt, przewodniczącej klubu Projekt Wspólne Kielce popierającej prezydenta, skandaliczna jest wypowiedź radnego Marcina Stępniewskiego, bo udając zadawanie pytań, insynuuje jednocześnie bezprawne działania ratusza.