Radni miasta Kielce odnoszą się do uwag byłego sekretarza miasta Kielce Janusza Kozy, który w liście otwartym pt. „Dramat Kielc” krytykuje działania obecnego prezydenta. Jedni podpisują się pod jego uwagami, inni uznają je za nieuczciwe.
„Półtora roku temu kielczanie wybrali nowego Prezydenta Miasta. Dla wielu ludzi to była nadzieja na nowy impuls i na nowe wyzwania, przyspieszające rozwój stolicy województwa świętokrzyskiego. Dzisiaj z przerażeniem stwierdzam, że zbliżamy się do przepaści, a czasy sprzed wyborów samorządowych oceniam jako złoty okres naszego miasta” – napisał Janusz Koza.
Od komentarza na razie wstrzymują się obecne władze miasta. Arkadiusz Kubiec, wiceprezydent Kielc mówi, że do listu byłego sekretarza władze muszą odnieść się w całości, sam nie chciał komentować go na gorąco. Zapewnił, że w najbliższych dniach się do niego ustosunkują. Telefonu nie odebrała Anna Kibortt, przewodnicząca klubu „Projekt Wspólne Kielce”.
Jarosław Karyś, przewodniczący klubu PiS w Radzie Miasta Kielce ocenia, że Janusz Koza w emocjonalnym wystąpieniu wyraził troskę o dalszy rozwój Kielc.
– Część z tych uwag musi poczekać na ostateczne rozwiązanie – myślę tu o GUM oraz o budowie „Kubusia”. Te inwestycje na te chwilę najprawdopodobniej nie są zagrożone, co nie zmienia faktu, że wiele uwag Janusza Kozy jest trafionych – mówi. Wśród takich wymienia zaniechanie budowy biurowca przy ulicy Leśnej oraz program „Peryferia”, który nazywa rozdmuchaną inicjatywą, niemającą żadnego pokrycia w rzeczywistości.
Zdziwiona zarzutami jest Agata Wojda, przewodnicząca Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Kielce. Twierdzi, że były sekretarz miasta wieszczy katastrofę i błędnie interpretuje wiele faktów. Zarzuty, które kieruje w stronę obecnego prezydenta są jej zdaniem skrajnie nieuczciwe.
– Nie rozumiem zarzutu, że prezydent Wenta realizuje projekty zapoczątkowane przez poprzednią władzę. Jest to rzecz naturalna, że projekty, które szykuje się kilka lat, są kontynuowane. Jest pełna ciągłość władzy. Ja się bardzo cieszę, że takie inwestycje jak dokończenie budowy dworca PKS czy Centrum Kształcenia Praktycznego mają swój finał – komentuje radna.
Jak dodaje, jeszcze bardziej dziwią ją zarzuty dotyczące projektów niezrealizowanych, w tym między innymi budowy kampusu Głównego Urzędu Miar w Kielcach. Przypomina, że miasto stanęło na wysokości zadania, uczestnicząc w przekazaniu gruntów pod tę inwestycję i podkreśla, że w tym momencie ruch leży po stronie władzy centralnej, by ta inwestycja się rozpoczęła. Wskazuje też, że poprzedni prezydent mówił o niektórych inwestycjach, ale nie wskazywał źródeł ich finansowania, tak było w przypadku parkingów „park and ride”.
Kamil Suchański, przewodniczący klubu Bezpartyjni i Niezależni w radzie miasta mówi, że choć Janusz Koza nie jest człowiekiem „z jego bajki”, dotknął tylko części problemów, jakie funduje kielczanom obecny prezydent.
– Z ubolewaniem stwierdzam, i to od dłuższego czasu, że prezydent już na początku złamał najważniejszą umowę wyborczą na realizowanie naszego wspólnego programu i mam wrażenie, że nawet się tym szczyci – ocenia.
Radny dodaje, że Janusz Koza skupił się na części inwestycyjnej, ale wiele do życzenia pozostawia też przebieg konkursów na poszczególne miejskie stanowiska. Kamil Suchański podkreśla, że skoro Bogdan Wenta nie radzi sobie z takimi prostymi działaniami, to trudno, by sprostał sprawom większym, takim jak inwestycje.
Czy budowa kampusu GUM jest faktycznie zagrożona? Senator Krzysztof Słoń mówi, że został ogłoszony przetarg na przygotowanie pierwszych laboratoriów, a zgodnie z przyjętym harmonogramem podpisanie umowy z wykonawcą ma nastąpić w czerwcu.
– Z przetargiem GUM się opóźnia, co jest prawdopodobnie związane z cyklem kontaktów z potencjalnymi wykonawcami tej inwestycji. Nie mniej jednak sprawą trzeba się zainteresować – podkreśla.
Parlamentarzysta mówi, że zarówno miasto Kielce, jak i Politechnika oraz GUM powinni w jednakowym stopniu zabiegać o realizację tej ważnej dla całego regionu inwestycji. Zdaniem senatora dobrze, by władze miasta, nieustannie monitorowały postępy w tej sprawie i nie ograniczały odpowiedzialności do przekazania działek. W tej chwili potrzebny jest wspólny front przyjęty przez miasto, uczelnię, ale też parlamentarzystów w zabieganiu o tę inwestycję.