– Wspaniale jest tu przyjechać i pooglądać chaty, dowiedzieć się, jak dawniej wyglądała wieś. To moje ulubione miejsce w regionie, jestem stałą bywalczynią skansenu – mówiła kielczanka, która spacerowała dziś z mężem po Parku Etnograficznym w Tokarni.
Mężczyzna dodał, że w skansenie można poczuć niepowtarzalny klimat i przyznał, że z niecierpliwością czeka na rozpoczęcie plenerowych imprez.
Atrakcję, cieszącą się popularnością wśród turystów i mieszkańców regionu, można od wczoraj znów zwiedzać, choć z pewnymi ograniczeniami. Dziś pierwsi zwiedzający przybyli dokładnie o 9:30 wraz z uruchomieniem kasy biletowej. Tłumów do południa nie było, ale ci, którzy odwiedzili Park Etnograficzny w Tokarni zachwalali jego uroki. Podkreślali, że skansen jest dobrym miejscem do wyciszenia się i obcowania z przyrodą. Spotkaliśmy też parę, która odwiedziła to miejsce w czasie podróży kamperem po Polsce. Młodzi ludzie mówili zgodnie, że to największy park etnograficzny, jaki do tej pory widzieli, a miejsce jest piękne. Turyści żałowali, że nie mogą obejrzeć ekspozycji, bo zabytki są jeszcze wyłączone ze zwiedzania. Mimo to nie żałowali, że przyjechali do Tokarni.
– Wczoraj, w pierwszy dzień funkcjonowania skansenu po zniesieniu obostrzeń, odwiedziło nas prawie 90 osób – mówiła Grażyna Grabarczyk, kasjerka.
Zaznaczyła, że dziś pierwsi turyści pojawili się w chwili otwarcia skansenu, a telefony dotyczące terminu otwarcia atrakcji pracownicy odbierali od dwóch tygodni. Grażyna Grabarczyk przyznała, że słyszy dużo pozytywnych komentarzy.
– Ludzie cieszą się, że park etnograficzny został otwarty, bo zwyczajnie kochają to miejsce – mówiła.
Ceny biletów zostały obniżone w czasie pandemii i wynoszą 10 zł za bilet normalny oraz 5 zł za ulgowy.