Mieszkaniec miejscowości Drygulec w gminie Wojciechowice zwrócił się do naszej redakcji o pomoc w ustawieniu tabliczki wskazującej dojazd do jego posesji.
Na numer telefonu interwencyjnego zgłosił, że od czerwca ubiegłego roku nie może doprosić się o zamontowania tabliczki. Niewielki dom znajduje się ok. 150 metrów od trasy wojewódzkiej 755, ale jadąc samochodem, bardzo łatwo można przegapić drogę dojazdową do posesji.
Jerzy Głąb jest seniorem. Skarży się, że znalezienie jego domu może być problemem, szczególnie dla służb, m.in. pogotowia ratunkowego, ale także listonoszy.
– Zgłosiłem to do wójta i jego decyzja była odmowna. Gmina powoływała się na to, że sąsiadom ta tabliczka będzie przeszkadzać. Tymczasem, o ile numery sąsiadów widać z głównej drogi, to mojego nie. Nie przypuszczałem, że będzie taki problem – mówi Jerzy Głąb. Słuchacz dodaje, że w innej części Drygulca, od strony drogi powiatowej, podobne tabliczki są zamontowane. Uważa, że skoro w tej gminie płaci podatki, to gmina powinna znak postawić.
Wójt Wojciechowic Szymon Sidor był na miejscu i rozmawiał z sąsiadami. Mimo pierwotnej odmowy zdecydował się spełnić prośbę mieszkańca. – Sąsiedzi nie widzą uzasadnienia, ale bez względu na to, podjąłem decyzję, aby zrobić te tabliczki, są już gotowe w urzędzie – mówi Szymon Sidor.
Wójt ostrzega jednak, że jeśli sąsiedzi słuchacza nie wyrażą zgody na montaż znaku, wtedy tabliczki zostaną w urzędzie. Proponuje przy tym, żeby Jerzy Głąb dogadał się z nimi w tej sprawie. Pytany, o to dlaczego sąsiedzi mają decydować o umieszczeniu znaku, który pojawi się w pasie publicznej drogi, wójt odpowiada, że może psuć im widok.
Tabliczka może pojawić się dopiero po wydaniu zgody przez Świętokrzyski Zarząd Dróg Wojewódzkich w Kielcach, który zwykle tego typu wnioski rozpatruje pozytywnie.