Mieszkańcy podkieleckiej Kowali narzekają na samochody ciężarowe uprzykrzające im życie. Jak mówią – każdego dnia drogę przez tę wieś skracają sobie ciężarówki z pobliskiej kopalni w Trzuskawicy.
Dodatkowym problemem jest fakt, że ulica objęta jest ograniczeniem tonażu pojazdów do 6 ton, a częstym widokiem są tiry naładowane nawet do 35 ton.
Jak mówi Renata Posłowska, sołtys Kowali, problem nasilił się po rozpoczęciu przebudowy drogi krajowej w Bilczy. Mieszkańcy wielokrotnie pisali skargi zarówno do starostwa, policji, jak i Inspekcji Transportu Drogowego, ale bezskutecznie. Interwencje pomagały, ale tylko chwilowo.
– W tej kwestii mamy związane ręce – mówi Ryszard Sabat, kierownik obwodu drogowego Sitkówka-Nowiny Powiatowego Zarządu Dróg. Jak dodaje – wnioski o kontrole do miejskiej policji zgłaszane były przez zarząd dróg kilkukrotnie, ale za każdym razem kierowcy tirów omijali drogę w dniu kontroli tylko po to, aby następnego dnia na nią wrócić.
Karol Macek z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach zapewnia, że policja zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, z którą każdego dnia muszą liczyć się mieszkańcy Kowali. Podkreśla, że funkcjonariusze regularnie odwiedzają to miejsce.
– W kwietniu i maju w Kowali przeprowadzone zostały cztery kontrole. Miejscowość jest też na liście regularnych odwiedzin kieleckiej drogówki – mówi.
Karol Macek dodaje, że policjanci myślą o zmianie taktyki, która pozwoliłaby skuteczniej przeciwdziałać przekroczeniom tonażu i prędkości na tej drodze.
W najbliższym czasie w podkieleckiej Kowali ma odbyć się akcja policyjna Truck and Bus, której celem jest eliminowanie nieprawidłowości związanych z transportem drogowym.