Ponad 20 tys. złotych będzie musiała zapłacić szkoła podstawowa w Niestachowie za to, że nie wykonała wyroku sądu, nakazującego zatrudnienie na stanowisku dyrektora Dariusza Pabiana.
Cała sprawa rozpoczęła się w czerwcu 2015 roku, kiedy wygrał on konkurs na to stanowisko. Dwa dni później, burmistrz Daleszyc unieważnił konkurs. W efekcie Dariusz Pabian skierował sprawę do sądu.
Wyroków w tej sprawie było kilka. Kluczowy jest ten, w którym Sąd Okręgowy w Kielcach nakazał zatrudnienie Dariusza Pabiana jako dyrektora szkoły od 1 maja 2017. Tak się jednak nie stało. W październiku 2019 roku Sąd Rejonowy w Kielcach nakazał szkole w Niestachowie wykonanie wyroku, a za każdy dzień zwłoki miała płacić 100 złotych. Szkoła złożyła zażalenie, ale Sąd Okręgowy w kwietniu 2020 roku utrzymał karę.
Dariusz Pabian podkreśla, że z powodów prawnych musiał pozwać szkołę, ale odpowiedzialność za tę karę ponosi Dariusz Meresiński, burmistrz Daleszyc, któremu podlega podstawówka.
– To postanowienie jest już prawomocne, mój mecenas wystąpił do sądu o klauzulę wykonalności tego postanowienia. Szkoła będzie musiała mi zapłacić około 21 tys. złotych plus 100 złotych za każdy kolejny dzień zwłoki. To nie są pieniądze należne mi z racji wygrania konkursu dyrektora, tylko pieniądze ekstra za niewykonanie wyroku sądu – dodaje.
Dariusz Meresiński, burmistrz Daleszyc, twierdzi, że gmina starała się wywiązać ze swoich zobowiązań wobec Dariusza Pabiana.
– Zgodnie z podpisanym porozumieniem przedstawiliśmy panu Pabianowi umowę o pracę, wydaliśmy zarządzenie o powołaniu go na dyrektora. On pisemnie odmówił przyjęcia tej umowy i sprawowania stanowiska dyrektora, czyli nie jest zainteresowany pracą na terenie naszej gminy. Tym samym nie respektuje porozumienia, które osobiście podpisał z gminą. To pokazuje, że pan Pabian ewidentnie nie chce pracować w naszej placówce, czyli w szkole w Niestachowie – twierdzi Dariusz Meresiński, burmistrz Daleszyc.
Dariusz Pabian tłumaczy, że wyrok sądu mówi o zatrudnieniu go na 5 lat, natomiast Dariusz Meresiński przedstawił mu umowę dwuletnią.
– Była dla mnie niekorzystna, dlatego nie mogłem jej podpisać – tłumaczy.
Burmistrz Daleszyc twierdzi, że umowa o pracę przygotowana została w oparciu o obowiązujące przepisy prawa oświatowego.
– Opinie kancelarii prawnych oraz instytucji, do których zwróciliśmy się z zapytaniem, w jaki sposób należy wykonać wyrok zgodnie potwierdzają, że jest obarczony wadą prawną i nie można zatrudnić osoby na stanowisku z datą wsteczną – tłumaczy Dariusz Meresiński.
Z tym zarzutem nie zgadza się Pabian. Jak twierdzi wyrok jest jednoznaczny i zgodny z prawem, co potwierdzają kolejne decyzje sądu. Niedoszły dyrektor jest też pewien, że wygra kolejne procesy, w których domaga się pieniędzy za niewypłacone pensje. W sumie kwota, której żąda to ponad 100 tys. złotych.
Spraw sądowych, w które zaangażowany jest burmistrz Dariusz Meresiński jest więcej. Na początku ubiegłego roku odwołał Jana Cedro, dyrektora Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Daleszycach. Do odwołania doszło mimo negatywnej opinii świętokrzyskiego kuratora oświaty. Zarządzenie Dariusza Meresińskiego, unieważniła Agata Wojtyszek, ówczesny wojewoda. Burmistrz zaskarżył rozstrzygnięcie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale przegrał. Gmina wniosła wówczas skargę kasacyjną na wyrok sądu i czeka na jej rozstrzygnięcie.
Sam Jan Cedro w sądzie pracy stara się o przywrócenie go na stanowisko dyrektora. Jak mówi, ta sprawa kosztuje go dużo pieniędzy i nerwów.
– Płacę za prawników z własnych pieniędzy. Pan burmistrz nie musi wydawać swoich pieniędzy, dlatego nie widzi problemu, żeby przeciągać w nieskończoność procesy – twierdzi Jan Cedro.
Dariusz Meresiński sądzi się również z Państwową Inspekcją Pracy. Chodzi o niewykonanie wyroku w sprawie zatrudnienia Dariusza Pabiana. Barbara Kaszycka, z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Kielcach tłumaczy, że jej instytucja podejmowała interwencję w tej sprawie i ostatecznie skierowała sprawę do sądu. W styczniu sąd nałożył na burmistrza Daleszyc karę 2 tys. złotych. Samorządowiec odwołał się od wyroku.