Kto posprząta składowisko odpadów w Fałkowie? Jego właściciel, czyli Polskie Odpady Komunalne nie kwapią się do tego, mimo że w lutym minął wyznaczony przez gminę termin.
Jeżeli właściciel będzie nadal zwlekał, konieczne będzie zorganizowanie utylizacji odpadów przez samorząd. Gmina jednak nie ma na to pieniędzy.
Henryk Konieczny, wójt Fałkowa twierdzi, że postępowanie administracyjne związane z przymuszeniem właściciela do przerobienia odpadów jest bardzo czasochłonne. Przypomina, że w tym miejscu regularnie wybuchają pożary, do ostatniego doszło wczoraj. Wójt uważa, że nawet gdyby gmina spróbowała samodzielnie usunąć śmieci, to dochodzenie zwrotu kosztów od właściciela, może nie być skuteczne.
– Nas nie stać na taki wydatek i późniejsze egzekwowanie należności od właściciela. Zresztą nie wierzę, że coś uda się wyegzekwować – podkreśla wójt.
W ubiegłym roku doszło do 8 pożarów składowiska, których gaszenie kosztowało gminę ponad 200 tys. zł. To pieniądze za pracę ciężkiego sprzętu, budowę magistrali wodnej, posiłki dla strażaków i inne standardowe koszty związane z zabezpieczeniem akcji.
Wójt zażądał od właściciela składowiska zwrotu jedynie części kosztów.
– Była to kwota 60 tys. zł, ale te pieniądze nie zostały nam dotychczas zwrócone. Nasza decyzja została zaskarżona do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i uchylona – mówi wójt.
Kolegium odwoławcze uzasadniło swoją decyzję tym, że brakuje dowodów jakoby właściciel przyczynił się do spowodowania pożaru, więc nie ma podstaw do zwrotu kosztów.
W środowej akcji gaszenia wysypiska brało udział 20 jednostek straży pożarnej.