12 lipca – to możliwy nowy termin wyborów prezydenckich. Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk, świętokrzyski parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości powiedział na naszej antenie, że aby dojść do tej daty, kilka instytucji musi przeprowadzić swoje działania.
– Chodzi o stwierdzenie nieważności wyborów z 10 maja na wniosek PKW przez Sąd Najwyższy. Obie te instytucje mają określone horyzonty czasowe na podjęcie tych działań, a później marszałek Sejmu ma swój okres, kiedy musi podjąć decyzję, kiedy te wybory zarządzić. Głosowanie musi się odbyć w ciągu tych 60 dni. Najbardziej realny wydaje mi się 12 lipca – zaznaczył wiceminister.
– To prestiżowa porażka Platformy Obywatelskiej, która była przekonana, że koalicja rządowa się rozpadnie, a tymczasem nic takiego się nie stanie, wprost przeciwnie. Te perturbacje, które powstały w ostatnim czasie przyczynią się do jeszcze lepszej współpracy Zjednoczonej Prawicy – stwierdził Piotr Wawrzyk.
W oświadczeniu prezesów PiS i Porozumienia napisano, że „po 10 maja 2020 roku oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec faktu, że się nie odbyły, marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie”. Wspólne stanowisko Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina zakłada, że wybory zostaną przeprowadzone przez Państwową Komisję Wyborczą.
„W trosce o bezpieczeństwo Polaków, ze względu na sytuację epidemiczną, odbędą się w trybie korespondencyjnym” – napisano.
Porozumienie poprze ustawę o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 roku, ale jednocześnie przedstawi w uzgodnieniu z Prawem i Sprawiedliwością propozycje jej nowelizacji.