Łąki kwietne miały podbijać Kielce, ale wiele wskazuje na to, że kolejne takie miejsce, wbrew zapowiedziom nie powstanie w stolicy regionu.
W ubiegłe wakacje, miejscy urzędnicy wskazali cztery propozycje lokalizacji nowej łąki. Teraz, ratusz twierdzi, że jest problem ze sfinansowaniem realizacji pomysłu. Ta argumentacja dziwi jednego z miejskich radnych.
W mieście zostały założone dwie łąki – na Kadzielni, przy skateparku i w pasie zieleni wzdłuż alei IX wieków Kielc, w pobliżu tzw. wzgórza Pigwy. Proponowane lokalizacje nowej przestrzeni, to pas między jezdniami ul. Szajnowicza-Iwanowa, działka na rogu ulic Puscha i Szajnowicza-Iwanowa, pas zieleni na ul. Pileckiego oraz Park Baranowski przy Hali Legionów. Ostatecznie, w ubiegłorocznej ankiecie, mieszkańcy wskazali teren przy Hali Legionów.
Rzecznik ratusza Tomasz Porębski zapewnia, że miasto nadal chce utworzyć kolejną łąkę, ale problemem jest sfinansowanie pomysłu.
Urzędnicy zajmujący się tą sprawą sugerują, że projekt może być w całości przełożony na następny rok. Powodem ma być pochodzenie pieniędzy na ten cel. Nie są one zapisane w budżecie, w dziale inwestycje, ale wśród bieżących wydatków, a na nie podobno brakuje funduszy.
Z tymi argumentami nie zgadza się radny Marcin Stępniewski z Prawa i Sprawiedliwości. Jak zauważa, to właśnie łąki kwietne miały generować oszczędności, m. in. dzięki temu, że nie trzeba ich kosić, a kwiaty są wieloletnie.
– Tłumacząc się kosztami sadzenia pomija się korzyści, jakie miasto może uzyskać długoterminowo – mówi.
Miasto zapewnia natomiast, że w tym roku realizowany będzie inny, kwietny projekt z budżetu obywatelskiego, czyli tzw. „bankomat nasion”. Według projektu mieszkańcy będą mogli otrzymać nasiona kwiatów, do własnego wysiewu. Dla osób, które nie mają własnego terenu będzie wyznaczona lokalizacja w jednym z kieleckich parków.