Ma talent i nie boi się wyzwań. Aktorka Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach, Anna Antoniewicz wykonuje zadania wymyślone przez widzów. Jej występy można oglądać w cyklu „Korona jej z głowy nie spadnie” na teatralnym profilu na facebooku.
Jak wyjaśnia artystka, jest to sposób na utrzymanie kontaktu z widzami. Poprzedziła ją zabawa na instagramie.
– Ta wcześniejsza akcja polegała na tym, że razem z kolegami z teatru, Bartkiem Cabajem i Mateuszem Barnacikiem dokańczaliśmy sceny, w których graliśmy w teatrze. W momencie kiedy nam się te sceny wyczerpały, stwierdziłam że może widzowie mają jakieś pomysły dla mnie. I tak się narodziła akcja „Korona jej z głowy nie spadnie” – wyjaśnia.
Pierwszym wyzwaniem jakie otrzymała, była „mówiona” wersja „Małgośki” z repertuaru Maryli Rodowicz. Jak przyznaje kielecka aktorka, to było miłe zadanie, będące pokłosiem innej, ogólnopolskiej akcji pod hasłem „Jackiem Cyganem w koronawirusa”. Aktorzy z całego kraju sięgali po znane teksty tego twórcy i odkrywali je na nowo, ale mówiąc. Zrobiła to też Ania Antoniewicz.
– Pani, która zaproponowała mi wyzwanie z „Małgośką”, zainspirowała się moim występem, gdzie mówiłam tekst Jacka Cygana. Cieszę, bo to znaczy, że ludzie śledzą takie artystyczne działania – wyjaśnia.
Wczoraj światło dzienne ujrzało, już zrealizowane, drugie wyzwanie. Tym razem aktorka połączyła w nim aż trzy zadania: przedstawiła „Awanturę na podwórku” Wiesława Drabika, z odpadów zrobiła postać Ekośmiecia Miecia oraz zaśpiewała przebój z „Króla lwa”, czyli piosenkę „Hakuna matata”. Aktorka przyznaje, że tym razem chciała się zwrócić do młodszych odbiorców.
– Pomyślałam, że fajnie jest skierować wyzwanie do młodych widzów, bo w naszym teatrze robimy też spektakle dla dzieci. Pojawiły się inspirujące pomysły. Nie mogłam odpuścić tak ciekawych propozycji, więc stwierdziłam, że w jednym wyzwaniu połączę trzy, które były najwyższej ocenione. Myślę, że wyszło z tego coś ciekawego – śmieje się.
Zadania są okazją do szlifowania warsztatu aktorskiego, ale też, zachęcają do zdobywania nowych umiejętności. Ania Antoniewicz wyjaśnia, że na potrzeby realizacji ostatniego występu, zaczęła grać na ukulele.
– To jest mój wymarzony prezent gwiazdkowy, który leżał, leżał i wreszcie doczekał się, żebym po niego sięgnęła. To zadanie dało mi kopa, żebym zaczęła na nim grać – żartuje.
Teraz aktorka czeka na kolejne wyzwanie. Będzie je można zadawać za pośrednictwem teatralnego profilu na facebooku. Ania Antoniewicz przyznaje, że z ciekawością czeka na nowe pomysły.
– Mam dużą tremę, bo nie wiem, co mnie czeka. Ale jestem naprawdę ciekawa tych propozycji. Myślę, że teatr daje taką możliwość, że każdemu zadaniu można sprostać. Jestem naprawdę ciekawa takich szalonych pomysłów i jestem gotowa je spełnić – deklaruje.
Spośród zgłoszonych pomysłów, zrealizowany będzie ten, który zdobędzie najwięcej głosów. Szczegóły na internetowej stronie Teatru imienia Stefana Żeromskiego.