Po raz pierwszy od wybuchu epidemii koronawirusa publicznie wystąpiła Marzena Dębniak, starosta ostrowiecki. Sama zwróciła na to uwagę na początku swojej konferencji prasowej.
Jak stwierdziła, do tej pory jej obecność na konferencjach dotyczących szpitala była zbędna, bo najbardziej odpowiednimi osobami do mówienia o lecznicy jest jej dyrekcja.
Marzena Dębniak zwołała konferencję prasową przed szpitalem w Ostrowcu Świętokrzyskim, ponieważ uważa, że w ostatnich dniach doszło do bezpodstawnych ataków na tę placówkę w mediach społecznościowych, a także za pośrednictwem niektórych mediów. Których? Tego starosta nie powiedziała.
– Ja mam wrażenie jakby wszyscy szukali jakiejś sensacji w tym szpitalu. Jest to też podważanie kompetencji pracowników i dyrekcji. Ufam dyrekcji i SOR-owi, który w wielu przypadkach ochronił nas przed poważnymi problemami – mówi starosta Marzena Dębniak.
Starosta odniosła się także krytycznie do niektórych członków rady społecznej szpitala. Najpewniej chodziło o Krzysztofa Ołownię, który w ubiegłym tygodniu wystosował do niej pismo z prośbą o zapanowanie nad chaosem organizacyjnym i proceduralnym w ostrowieckiej lecznicy. Starosta w odpowiedzi zarzuciła mu działania polityczne oraz przypomniała, że to on jest współwinny zadłużeniu szpitala w poprzedniej kadencji.
– Zapomnieli swoją rolę w przeszłości, na co są szerokie dowody. Chcę podkreślić, że w pełni ufamy i utożsamiamy się z wszelkimi działaniami podejmowanymi przez dyrekcję szpitala – mówi Marzena Dębniak.
Marzena Dębniak odniosła się także do głośnej sytuacji zmarłej 91-latki, która na przyjęcie do szpitala czekała w karetce 3 godziny. Po tym zdarzeniu wpłynęły dwa zawiadomienia do prokuratury o możliwości narażenia życia pacjentki. Starosta uważa, że w czasach pandemii i wielomilionowego zadłużenia szpitala, takie donosy są nie do przyjęcia. Jak dodaje, w szpitalu przestrzegane są wszystkie procedury i robi się wszystko, aby to było jak najbardziej bezpieczne miejsce.