Szpital Kielecki czeka na wyniki testów na COVID-19 pobranych od pracowników i pacjentów. Od ich wyników zależy, czy i kiedy lecznica wznowi normalną pracę. Oczekiwanie się dłuży, a pacjenci i ich rodziny denerwują się.
Taki sygnał otrzymaliśmy na telefon interwencyjny Radia Kielce: – Mój mąż poszedł w zeszły piątek na przetoczenie krwi, często chodzi na takie zabiegi. W środę miał już wyjść ze szpitala, ale we wtorek pacjentom zostały pobrane testy na koronawirusa i do tej pory czekamy na wyniki. Od wtorku, żeby jeszcze nie było wyniku? – pyta kobieta. Nie ukrywa, że martwi się o stan zdrowia męża.
Poproszony o komentarz dyrektor do spraw medycznych Szpitala Kieleckiego Artur Lepiarczyk przyznaje, że powoli spływają do niego wyniki testów. Jak mówi, to trwa, ponieważ dwa laboratoria w regionie, które badają próbki, mają ograniczone moce przerobowe. Dodał, że nie tylko pacjentom i ich rodzinom, ale przede wszystkim jemu zależy na tym, by szpital mógł zacząć normalnie funkcjonować.
Artur Lepiarczyk wyjaśnił, że od środy sytuacja w szpitalu nie zmieniła się. Jest potwierdzonych sześć przypadków koronawirusa u pracowników lecznicy. Spływają wyniki kolejnych badań kadry i pacjentów. Dyrektor liczy, że ostatnie powinny dotrzeć do końca weekendu. Dotychczas wszystkie są ujemne. Jeśli pozostałe też takie będą, zostaną podjęte decyzje, dotyczące przywrócenia w Szpitalu Kieleckiem normalnego trybu pracy. W tej chwili przyjęcia są wstrzymane.
Lecznica tłumaczy też tę sytuację na swoim profilu na Facebooku.