160 osób zostało ewakuowanych z mieszkań położonych najbliżej nielegalnego składowiska odpadów, gdzie wybuchł pożar. Prawie 60 mieszkańców trafiło do schroniska znajdującego się w siedzibie zespołu szkół w Nowinach.
Wszystkich przebadano, nikt nie został zabrany do szpitala, ale mieszkańcy nie kryli, że ciągle są w dużym szoku.
– Jesteśmy zdenerwowani, bo sytuacja jest niecodzienna. Wielu z nas czuje gryzienie w gardle, ale poza tym z naszym zdrowiem raczej wszystko w porządku – mówiła jednak z mieszkanek.
Inna z kolei przyznała, że chce jej się płakać, bo martwi się o swoje domostwo, a pożar bardzo ją zestresował. Osoby, które skierowano do schroniska opowiadały, że z mieszkań nie udało im się nic zabrać, są bez pieniędzy, ubrań na zmianę, niektórzy w ostatniej chwili zabrali zwierzęta, inni pozostawili je w domach. Podkreślali, że momencie wybuchu pożaru czuli fetor.
– Dymu nie widziałem na początku, poczułem słodkawy zapach, jakby plastik się palił. Gdy wyszedłem na zewnątrz, zobaczyłem strzelające beczki – opowiadał pan Jerzy.
Jego sąsiadka dodała, że myślała na początku, że ktoś pali odpady w piecu, ale zobaczyła na niebie ogromną chmurę dymu.
– Byłam przerażona, córka zaczęła płakać. Nie wiedziałyśmy, co się z nami stanie – relacjonowała.
Jak powiedziała nam Kornelia Bem-Kozieł, dyrektor Zespołu Szkół Ponadpodstawowych w Nowinach, gdzie mieści się schronisko, mieszkańcy z ulicy Perłowej zajęli wszystkie miejsca dostępne w placówce. Przyjęto dorosłych, dzieci, a nawet zwierzęta. Mieszkańcy otrzymali wodę, coś ciepłego do picia, a także pożywną zupę. Na pewno w schronisku spędzą najbliższą dobę.