Wieczorem strażakom udało się opanować pożar składowiska odpadów chemikaliów w Nowinach. Dogaszanie może potrwa jednak wiele godzin. Do kogo należy niebezpieczne składowisko chemikaliów w Nowinach?
– Sytuacja jest opanowana, pożar nie rozprzestrzenia się. Dogaszanie może potrwać kilka godzin – przekazał przed godziną 20 Marcin Nyga, rzecznik prasowy świętokrzyskiej straży pożarnej.
Składowisko niebezpiecznych odpadów utworzono sześć lat temu na podstawie zgody wydanej przez starostwo powiatowe. W 2018 roku policjanci i inspekcja ochrony środowiska odkryli, że przechowywane tam odpady są składowane niezgodnie z wydanym pozwoleniem. Na działce, położonej kilkaset metrów od osiedla domów jednorodzinnych, znajdowało się około 1300 pojemników oraz 960 palet z beczkami.
W badanie sprawy zaangażowana została prokuratura. W toku śledztwa ustalono, że sposób magazynowania odpadów jest niezgodny z warunkami decyzji, a składowane substancje zagrażają zdrowiu i życiu ludzi oraz środowisku.
Właścicielowi firmy odpowiedzialnej za składowanie odpadów, 33-letniemu Łukaszowi P. prokuratura postawiła zarzut składowania odpadów wbrew przepisom ustawy o odpadach, „w sposób, który może zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka, jak również skutkować istotnym obniżeniem jakości powietrza i powierzchni ziemi”.
Mężczyzna został zobowiązany do usunięcia składowiska. Wytoczono mu również sprawę karną, a w październiku ubiegłego roku P. został skazany na rok i trzy miesiące więzienia. Usunięciem odpadów miało zająć się starostwo powiatowe. Jednak ze względu na brak funduszy – koszt utylizacji odpadów szacowano na około 5 mln zł – odpady nie zostały posprzątane.
Podobne pożary wielokrotnie miały miejsce w Fałkowie w powiecie koneckim. Funkcjonariusze do dziś ustalają, co było ich przyczyną i kto za nie odpowiada.