Kielczanie stosują się do nakazu noszenia maseczek. Osoby, które widać na ulicach przeważnie zakładają te zakupione w sklepach, ale spotkaliśmy też mieszkańców, którzy zasłaniali twarze szalikami bądź chustami.
Kielczanie zakładają maseczki także w samochodzie, nawet gdy jadą sami.
Opinie na temat obowiązku noszenia maseczek w miejscach publicznych są różne, choć większość osób przyznaje, że to dobre rozwiązanie.
– Myślę, że taki nakaz powinien wejść na samym początku epidemii, a nie teraz. Lepiej jednak późno, niż wcale – komentował kielczanin. Starsze panie, które zapytaliśmy o zdanie, twierdziły z kolei, że według nich lepszym rozwiązaniem byłoby zalecenie noszenia maseczek, a nie nakazywanie ludziom stosowania takiego zabezpieczenia.
Obowiązek noszenia maseczek w miejscach publicznych obowiązuje od czwartku (16 kwietnia). Należy je mieć na twarzy we wszystkich miejscach ogólnodostępnych, a więc na przykład na ulicach, w obiektach handlowych i na targowiskach. Obowiązek nie obejmuje osób wykonujących czynności zawodowe wewnątrz budynku, chyba że mają bezpośredni kontakt z interesantem.
W przypadku wykroczenia policja ma możliwość upomnienia, nałożenia mandatu do 500 zł lub skierowania wniosku do sądu. Z kolei sąd może za wykroczenie nałożyć grzywnę do 5 tys. zł.
Maseczek nie muszą nosić m.in. dzieci do 4 roku życia, a także osoby podróżujące prywatnym samochodem same lub z osobami, z którymi mieszkają. Z zakrywania ust i nosa są także zwolnieni duchowni sprawujący czynności religijne.
Policja nadal patroluje parki, skwery, place zabaw i inne tereny rekreacyjne, ponieważ wciąż obowiązuje tam zakaz wstępu.