Nawet dwa lat trwa proces wykonywania łuku. Artura Swata z Końskich od 8 lat fascynuje ten rodzaj broni. Łucznictwem zainteresował się po obejrzeniu filmu w internecie.
– Przez przypadek trafiłem na film, w którym prezentowany był proces wykonywania łuku. Stwierdziłem, że mam surowiec i narzędzia, więc spróbuję – wspomina łucznik.
Pierwszym i najbardziej czasochłonnym etapem powstawania łuku jest pozyskanie drewna. Po otrzymaniu stosownych pozwoleń i ścięciu drzewa, należy poczekać rok, dwa, aby drewno odpowiednio wyschło. Artur Swat podkreśla, że w swojej pracy wykorzystuje głównie materiał z drzew liściastych: jesionu, wiązu, leszczyny, czasem akacji.
– Chodzi o to, żeby drewno miało dobre właściwości rozciągające i się nie łamało. Każdy gatunek ma swoje specyficzne właściwości, przez co otrzymany łuk za każdym razem jest nieco inny – mówi.
Cięciwę z kolei można pozyskiwać z włókien pokrzywy, czy lnu, ale sam opiera na materiale z tworzyw sztucznych dostępnym na rynku. Podkreśla, że łuki nie służą mu do polowań. Jest to jedynie forma rekreacji i pasja. Strzela wyłącznie do celu.
Polowania z użyciem łuku są w Polsce zakazane.