Stan epidemii, to trudny czas dla taksówkarzy – twierdzą przedstawiciele korporacji, działających w województwie świętokrzyskim. Z usług przewozowych korzysta o 60-70 procent mniej podróżujących. Co za tym idzie, zmniejszyły się zarobki firm i kierowców.
Emil Piputa, właściciel Lider Taxi informuje, że firma chce wspomóc taksówkarzy, dlatego kierowcy w Kielcach nie płacą składek. To co zarobią zostaje w ich kieszeni.
– Mamy odłożone fundusze na „czarną godzinę” i z nich korzystamy. Widzimy znaczny spadek zleceń, co odbija się na zarobkach kierowców i w ten sposób chcemy im pomóc – mówi.
Obecnie kierowcy mają po około 10 kursów dziennie, a wcześniej było ich znacznie więcej.
Firmy szukają dla swoich pracowników dodatkowych źródeł przychodu.
Andrzej Padziński, dyrektor ds. floty i członek zarządu iTaxi informuje, że jeszcze przed ogłoszeniem obostrzeń rozpoczęły się rozmowy z sieciami handlowymi, zarówno spożywczymi, jak i przemysłowymi, dzięki czemu kierowcy mogą rozwozić przesyłki i zakupy. W niektórych przypadkach dowożą także sprzęt od firm, który jest potrzebny pracującym zdalnie osobom.
Korporacja podjęła także współpracę z ogólnopolskim laboratorium analitycznym i kierowcy będą zajmować się przewozem testów na koronawirusa.
– Wszystko przy bardzo rygorystycznych procedurach i zasadach – dodaje.
Zaznacza także, że obecnie w firmie jeżdżą jedynie takie pojazdy, które mają zainstalowane przegrody ochronne oddzielające pasażerów od kierowcy.
Taksówkarze zauważyli także, że w wielkanocny weekend mieszkańcy regionu nie jeździli do swoich bliskich. Krzysztof Milner z korporacji Łysogóry informuje, że klientami byli przede wszystkim stali klienci.
– Zazwyczaj jest tak, że od poniedziałku do piątku, ruch jest duży, natomiast w weekendy spada. W tym przypadku się to utrzymało, jednak jeździły przede wszystkim osoby, które stale z nami podróżują np. do pracy, a następnie do domu – mówi.
Taksówkarze są wyposażeni w środki ochrony indywidualnej, takie jak rękawiczki oraz żele do dezynfekcji.