Na co dzień pracują w miejscach nie związanych z branżą krawiecką, ale każda z nich posiada w domu maszynę do szycia. Panie z Gracucha w gminie Końskie postanowiły w czasie epidemii wykorzystać swoje umiejętności i szyć maseczki.
Pracownicy urzędów czy instytucji, które mimo stanu epidemii pracują i mają kontakt z petentami, potrzebują maseczek ochronnych. Z inicjatywą szycia zabezpieczeń wyszła mieszkanka Gracucha Sylwia Wietrzykowska. Wraz z pięcioma innymi wolontariuszkami w świetlicy wiejskiej rozstawiły pracownię krawiecką i tam produkują średnio 100 maseczek dziennie.
– Pierwsza partia przekazana została do urzędu miasta i gminy, druga do szpitala. Panie z personelu medycznego były zadowolone, proszą o kolejne – mówi.
Prototyp maseczki pani Sylwia Wietrzykowska przygotowała samodzielnie, a samo szycie takich akcesoriów – jak dodaje – nie jest skomplikowane.
– Każdy kto ma maszynę w domu to czasem używa jej, żeby uszyć firankę czy inną rzecz. W szyciu maseczek wykorzystywane są proste ściegi, więc nie jest to trudne zadanie – kwituje.
Początkowo panie wsparła Rada Gminy Końskie i radny Marek Kozerawski, który pomógł w zbiórce pieniędzy na pierwsze materiały. Jak dodaje Sylwia Wietrzykowska, obecnie akcja się rozwinęła. Kolejne osoby bezpłatnie dostarczają materiały i maszyny.
Panie, które charytatywnie wspierają akcję i poświęcają swój czas na szycie to: Renata Wiśniewska, Elżbieta Dzwonek, Edyta Świadek, Agata Obarzanek i Agnieszka Antosik.