Prezydent Kielc, Bogdan Wenta wystosował oświadczenie, w którym apeluje do związkowców z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji, żeby nie szantażowali jego i mieszkańców groźbami protestów.
Pismo ma być odpowiedzią na list związkowców do prezydenta, wystosowany półtora tygodnia temu. Pracownicy MPK zwracali w nim uwagę na wciąż nierozwiązane problemy firmy. Zdaniem prezydenta Wenty, używając argumentu protestów i strajku kierowców, związki wywołują niepotrzebne zamieszanie.
Przypomnijmy, kierowcy MPK, po nieudanych rozmowach z urzędnikami miejskimi, dwukrotnie ogłaszali akcję protestacyjną na ulicach Olszewskiego i Artwińskiego. Ostatecznie, akcje były odwoływane. Związkowcy chcieli w ten sposób zwrócić uwagę m.in. na blokowanie buspasów i skrócenie niektórych linii o końcowe przystanki przy minidworcach, gdzie kierowcy mogli skorzystać z toalety i umyć ręce.
Prezydent w liście twierdzi, że część postulatów związkowców powinna być kierowana do zarządu spółki, lub Państwowej Inspekcji Pracy, a miasto nie jest stroną w rozmowach.
Nie zgadza się z tym przewodniczący największego związku w MPK. Bogdan Latosiński zwraca uwagę, że urzędnicy miejscy pr
zez kilka tygodni prowadzili rozmowy ze związkowcami, i wtedy nie twierdzili, że nie są stroną w rozmowach.
– Po co prowadzono z nami rozmowy? Przecież urzędnicy mogli od razu powiedzieć, że to nie z nimi powinny być prowadzone rozmowy na te tematy. Władze miasta zmarnowały swój i nasz czas – mów przewodniczący.