Epidemia nie przeszkadza kielczanom w dokonywaniu zakupów na miejskim targowisku. Dziś odwiedził je tłum klientów. Dzień targowy odbył się bez przeszkód, mimo zagrożenia koronawirusem oraz związanych z nim restrykcji.
Większość kupujących, którzy odwiedzili dziś bazar jest zmartwionych nie zagrożeniem, a brakiem towaru. Chwali jednak frywolną atmosferę biznesu panującą na targowisku.
– Podaż towarów jest ograniczona, ale zakupy robi się bardzo przyjemnie. Nie uważam, żeby targowisko było jakoś szczególnie zagrożone koronawirusem, ponieważ wszystko jest na świeżym powietrzu. W dodatku w Świętokrzyskiem jest bardzo mało przypadków, więc wirus nie ma się skąd wziąć – mówi mieszkanka.
Niektórzy zwracają jednak uwagę na to, że zasady zachowania odstępu przestrzegają jedynie niektórzy, a maseczki i gumowe rękawiczki są rzadkością. Z niecierpliwością czekają na wprowadzenie bardziej restrykcyjnych zasad odwiedzania bazaru. Równie zaniepokojeni całą sytuacją są sami handlarze. Jak mówią, ograniczenia wprowadzone przez rząd w sytuacji zakupów na targowisku nie zdają egzaminu. Kupujący chętnie korzystali z rozłożonych foliowych rękawiczek, biorąc nawet kilka na raz, pomimo wyraźnego polecenia, aby wszystkie produkty podawał sprzedawca.
– Od tygodni wszystkie media trąbią o tym, żeby zachować odległość, żeby myć ręce, nie dotykać niczego, a oni swoje. Chwilami wygląda to tak, jakby do ludzi nie trafiało co się do nich mówi – podkreślał jeden z handlarzy.
Od jutra w życie wchodzą nowe ograniczenia na kieleckim targowisku. Otwarte będą tylko dwie bramy od ulicy Tarnowskiej. Kupujący będą wpuszczani jedną z nich po zdezynfekowaniu rąk przez pracownika targowiska.