W związku z pandemią koronawirusa władze PGNiG Superligi ostatecznie zakończyły rozgrywki. Mistrzem Polski wśród mężczyzn, po raz siedemnasty w historii, została drużyna PGE VIVE. Królem strzelców został skrzydłowy kieleckiego klubu Arkadiusz Moryto, który w 20 meczach zdobył 127 bramek.
Srebrny medal zdobyli ponownie piłkarze ręczni Orlenu Wisły Płock, brąz dla NMC Górnika Zabrze. Wśród pań kolejne mistrzostwo Polski dla Perły Lublin, drugie miejsce dla Metraco Zagłębia Lubin, trzecia lokata dla KPR Gminy Kobierzyce.
W rozgrywkach kobiet i mężczyzn utrzymano dotychczasową tabelę. W sezonie 2020/21 nie będzie spadków – wszystkie uczestniczące drużyny spełniły kryteria sportowe i mogą przystąpić do kolejnego procesu licencyjnego.
– Zdrowie jest na pierwszym miejscu, dlatego w trosce o zawodników, kibiców, przedstawicieli mediów, a także wszystkich, którzy pracują przy organizacji meczów, decydujemy o zakończeniu rozgrywek. Zdajemy sobie sprawę, że wznowienie rywalizacji w tym sezonie byłoby niezwykle skomplikowane, a wręcz niemożliwe. Obecnie drużyny nie trenują i nie wiadomo, kiedy mogłyby wrócić do treningów. A muszą mieć odpowiednio dużo czasu na przygotowanie się do rozegrania meczów w rundzie finałowej i spadkowej. To dla nas trudna decyzja, ale uważamy, że najlepsza. Wierzymy, że w przyszłym sezonie wszyscy wrócimy na boisko silniejsi – skomentował Marek Janicki, prezes Superligi Sp. z o.o.
– Jestem bardzo szczęśliwy, że znowu pokazaliśmy, że jesteśmy najlepszą drużyną piłki ręcznej w Polsce – cieszy się Blaż Janc. – Szkoda, że tak to się skończyło, ale w tym momencie najważniejsze jest nasze zdrowie. Życzę każdemu wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i mam nadzieję, że to wszystko szybko dobrze się zakończy – podsumowuje kielecki prawoskrzydłowy.
– Ten tytuł nie smakuje tak samo, jak ten sprzed roku. Ale cóż, taka jest sytuacja, nic nie zrobimy i musimy cieszyć się z tego, co mamy – uważa Arciom Karaliok. – W trakcie sezonu w Płocku przegraliśmy spotkanie jedną bramką, ale w domu wygraliśmy dziewiątką, więc chyba zasłużyliśmy na to, by być pierwsi – komentuje obrotowy PGE Vive Kielce.
– Wszyscy chcieliśmy dograć do końca. Tym bardziej, że wiemy, że kiedy gramy finał z Płockiem to są najlepsze mecze i najlepsze widowiska. Szkoda tego – żałuje Talant Dujszebajew. – Chcę jednak dodać, że po rundzie zasadniczej jesteśmy pierwsi i to daje nam prawo być mistrzami – uważa trener „żółto-biało-niebieskich”, dodając, że na razie nie ma w planach żadnego świętowania.
– Siedzimy w domu. Ja już nawet nie wychodzę na ulicę. Zawodnicy trenują według indywidualnych planów. Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Jeśli kwarantanna nie będzie zbyt długa, to może po niej, ale raczej chyba dopiero uda się to na inaugurację nowego sezonu – zastanawia się szkoleniowiec. – Na koniec chcę jeszcze pogratulować naszym kibicom, którzy jak zawsze mówię – są najważniejszą częścią zespołu – kończy Talant Dujszebajew.
Zawodnicy PGE Vive pozostają w Kielcach, trenują indywidualnie i czekają na decyzję ZPRP w sprawie rozgrywek Pucharu Polski i Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej w sprawie Ligi Mistrzów. Przypomnijmy, rozgrywki zostały zawieszone do 12 kwietnia, a w dwumeczu 1/8 finału świętokrzyska ekipa miała się zmierzyć 21 marca na wyjeździe i 28 u siebie z Celje Pivovarna Lasko.