W obawie przed koronawirusem mieszkańcy sopockiego osiedla Przylesie nie chcą wpuszczać do domów robotników. Prezes spółdzielni mieszkaniowej tłumaczy, że wstrzymanie remontu może poważnie zagrozić jej finansom.
– Rozsądek podpowiada, że w każdej chwili muszą pojawić się ogólnokrajowe decyzje na szczeblu Warszawy – dodaje.
Spółdzielcy zaś apelują: „W każdym wieżowcu jest 108 lokali mieszkalnych, a połowa domowników jest w wieku ponad 60 lat. Sytuacja jest napięta”.
Część mieszkańców uważa, że remont powinien zostać natychmiast wstrzymany, bez względu na koszty. Obawiają się, że kontakty z pracownikami firmy remontowej mogą przyczynić się do rozprzestrzeniania się koronawirusa, a ryzyko jest tym większe, że Przylesie jest osiedlem, na którym mieszka wielu seniorów.
– Sytuacja na osiedlu Przylesie jest dramatyczna. Jako mieszkańcy jesteśmy głęboko zaniepokojeni poczynaniami spółdzielni mieszkaniowej i jej prezesa Piotra Kurdziela. Spółdzielnia realizuje projekt termomodernizacji 9 wieżowców polegający na wymianie pionów wodnych i centralnego ogrzewania. Od poniedziałku 23 marca woda w budynku ma zostać wyłączona na 8 godzin i roboty mają być prowadzone wewnątrz lokali mieszkalnych. Kilkugodzinna przerwa w dostawie wody miała już miejsce. Uważamy, że udostępnianie mieszkań wykonawcom robót oraz pozbawienie nas dostępu do bieżącej wody stwarza poważne ryzyko epidemiczne dla mieszkańców osiedla, miasta, województwa, a nawet kraju. W każdym wieżowcu jest 108 lokali mieszkalnych, a połowa domowników jest w wieku ponad 60 lat. Biuro spółdzielni jest zamknięte dla interesantów, a kontakt z jej pracownikami odbywa się telefonicznie lub mailowo. Tymczasem mieszkańców wystawia się na śmiertelne niebezpieczeństwo. Ignorancja zarządu napawa nas oburzeniem i lękiem. Roboty powinny zostać natychmiast wstrzymane i kontynuowane po ustąpieniu epidemii – mówi Justyna Janiszewska-Krukowska, mieszkanka osiedla.
Z podobnym apelem do reportera Radia Gdańsk zgłosiły się także inne osoby, a głos na forach internetowych zabrali miejscy działacze. Prezes spółdzielni tłumaczy jednak, że podjęcie decyzji o wstrzymaniu robót może grozić spółdzielni finansową zapaścią. Zarówno mieszkańcy, jak i jej zarząd informowali o sytuacji sopocki Sanepid. Ten wydał zalecenie niebędące jednak wiążącym dla spółdzielni i wykonawców robót.
– Trwa współfinansowana przez NFOŚiGW w Warszawie termomodernizacja wszystkich 9 budynków SM Przylesie w Sopocie. Wartość prac to ponad 35 mln zł. W związku z możliwym zagrożeniem sanitarnym, które może wystąpić w czasie prac, poprosiliśmy Sanepid w Sopocie o określenie zasad postępowania prewencyjnego w czasie remontu lub o decyzję na wstrzymanie robót instalacyjnych w budynkach. Bardzo duża wartość kontraktu z wykonawcami zmusza nas do zachowania staranności formalno-prawnej w celu ochrony interesów ekonomicznych mieszkańców spółdzielni. Do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy żadnych konkretnych decyzji poza zaleceniami. Nie daje to nam podstaw prawnych dla przerwania prac. Oczywiście, bezpieczeństwo zdrowotne naszych mieszkańców jest priorytetem. Nie chcemy też narażać pracowników firm i stać się ogniskiem choroby. Rozsądek podpowiada, że w każdej chwili muszą pojawić się ogólnokrajowe decyzje na szczeblu Warszawy, które pośrednio pozwolą Sanepidowi na wsparcie prawne naszych działań. Tym samym zabezpieczą bezpieczeństwo sanitarne, ale i kwestie odszkodowawcze i ubezpieczeniowe stron kontraktu budowlanego – odpowiada Piotr Kurdziel, prezes spółdzielni.