Puste ulice i place zabaw, nieliczne przejeżdżające samochody. Tak wyglądają obecnie Kielce. Stolica województwa świętokrzyskiego sprawia wrażenie wymarłego miasta. Opustoszało centrum, nikt nie spaceruje po deptaku.
Nielicznych spacerowiczów i biegaczy można było dziś spotkać na stadionie leśnym. Anna i Sebastian Dudkowie wybrali się na krótki spacer wraz z 4-letnim synem – Jonaszem.
– Chodzi o to, żeby się dotlenić. Staramy się wybierać takie miejsca, które są osłonięte od wiatru i gdzie nie ma dużo ludzi. Dziecko ma radość, a my pewność, że kichających nie będzie zbyt wielu – mówi pan Sebastian.
Jego żona Anna dodaje, że wraz z mężem starają się zapewnić choć trochę rozrywki i profilaktyki zdrowotnej na powietrzu synowi.
– Jego uśmiech jest dla nas najlepszą nagrodą – podkreśla.
Krzysztof Sokołowski niemal codziennie biega. Do tej aktywności fizycznej stara się namówić swoją rodzinę. Jak mówi, najważniejsze w tym wszystkim jest zachowanie umiaru.
– Wszystko, co robimy, trzeba robić z rozsądkiem i nie wchodzić w większe skupiska ludzkie. Będąc na peryferiach miasta, powietrze jest inne i są drzewa, które również w jakiś sposób nas chronią. Jest to dobry sposób, aby odreagować obecną sytuację – przekonuje.
Przed południem ludzi można było jeszcze spotkać podczas zakupów. Obecnie kieleckie ulice i chodniki są niemal zupełnie puste.