W 24. kolejce PGNIG Superligi piłkarze ręczni PGE Vive rozgromili przed własną publicznością Chrobrego Głogów 47:26 (25:13).
Trener gości Witalij Nat postawę drużyny tłumaczył kontuzjami. – Czterech moich zawodników siedziało na ławce rezerwowych niezdolnych do gry. W trakcie meczu na domiar złego kontuzji doznał Jewgienij Bujnienko. W dziewięciu z takim zespołem, jak Kielce nie da się skutecznie rywalizować. Mimo to, czy się przegrywa jedną, pięcioma, czy dwudziestoma bramkami, na boisku należy zostawić serce, a tego u niektórych moich podopiecznych zabrakło.
Kołowy PGE Vive Arciom Karaliok podkreślił, że nie poszła na marne praca, którą drużyna wykonała w minionym tygodniu.
– Dużo biegaliśmy i trenowaliśmy siłowo. Wytrzymaliśmy kondycyjnie całe 60 minut. Zabiegaliśmy zespół z Głogowa. Rzucaliśmy dużo łatwych goli, mocną stroną była obrona i wyprowadzanie kontr, prowadziliśmy od początku wysoko i graliśmy bez presji – podsumował Białorusin.
W następnej kolejce, w środę, 11 marca, kielczanie zagrają w Puławach z tamtejszymi Azotami.
PGE VIVE Kielce – Chrobry Głogów 47:26 (25:13).
Najwięcej bramek: dla PGE VIVE – Arciom Karalek i Mateusz Jachlewski po 7, Angel Fernandez Perez, Arkadiusz Moryto i Doruk Pehlivan po 6, dla Chrobrego – Aleksander Tilte 9, Kacper Grabowski 5, Damian Krzysztofik 4.