12,5 roku pozbawienia wolności – to wyrok dla Łukasza K., który odpowiadał m.in. za zabójstwo 28-letniego Radosława, którego zaginięcie zgłoszono w kwietniu 2017 roku. Ostatecznie sąd skazał Łukasza K. za pobicie znajomego i spowodowanie u niego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego śmiercią.
Oprócz Łukasza K. na ławie oskarżonych zasiadł Miłosz M., który odpowiadał za udział w pobiciu, nieudzielenie pomocy pokrzywdzonemu i utrudnianie postępowania karnego. Miłosz M. został skazany na 2,5 roku pozbawienia wolności.
Przewodnicząca składu sędziowskiego, Bożena Gawrońska stwierdziła, że porażką tego procesu jest fakt, że nie udało się znaleźć ciała Radosława.
– Dowody zebrane w tej sprawie wykazały jednak, że pokrzywdzony zmarł – powiedziała.
Z zeznań złożonych w śledztwie wynika, że Łukasz K. podejrzewał, iż 28-letni Radosław wgrał mu podsłuch do telefonu. Chciał tę sprawę wyjaśnić. W związku z tym w kwietniu 2017 roku oskarżeni pojechali po pokrzywdzonego i zabrali go do garażu za miastem. Tam Łukasz K. uderzył Radka kilka razy w nogi metalową częścią łopaty. Potem oskarżony wziął z szafki stary, roboczy nóż i dźgnął go kilka razy w udo. Z nogi ofiary leciała krew, dlatego mężczyźni mieli go zawieźć w okolice szpitala. Pokrzywdzony wsiadł do dużego bagażnika. W pewnym momencie sprawcy zauważyli, że pokrzywdzonego tam nie ma. Ciało Radka do tej pory nie zostało znalezione.
Z wyroku nie jest zadowolona matka Radosława.
– Prawdopodobnie będziemy składać apelację, jednak dla mnie najważniejsze jest to, że nie mam dziecka i nie możemy go z rodziną pochować – ubolewa pani Czesława. Kobieta dodaje, że rodzina sama będzie poszukiwała zwłok krewnego.
Wyrok jest nieprawomocny. Prokurator okręgowy, Dariusz Dryjas nie wyklucza apelacji.
– Sąd nie zakwestionował materiału dowodowego zgromadzonego w śledztwie, a później potwierdzonego w sądzie. Sąd wyciągnął jednak inne wnioski niż prokurator – powiedział.
Aplikant adwokacki Maja Wanat, obrońca Łukasza K. również nie wyklucza wniesienia odwołania od wyroku.