Europoseł Dominik Tarczyński ujawnia, jak wyglądała poniedziałkowa debata na temat praworządności w Polsce. W programie „#Jedziemy” w TVP Info, parlamentarzysta zwrócił uwagę na to, że deputowani z Niemiec, Holandii i Malty, którzy zabierali głos, nie wiedzieli o czym mówią.
Dominik Tarczyński pytał deputowaną z Malty, czy sędzia Juszczyszyn, o którym mówiła, to mężczyzna, czy kobieta. Maltanka nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. Odczytała z kartki oświadczenie i podobnie jak jej koledzy opuściła salę, nie wykazując zainteresowania debatą.
Europoseł podejrzewa, że teksty, wygłaszane przez przedstawicieli Niemiec, Malty i Holandii są przygotowywane przez polityków polskiej opozycji.
– Teraz totalna opozycja „udaje Greka”. Przygotowują dla nich oświadczenia. Oni tego nie robią własnymi rękami, siedzą, przysłuchują się. Sikorski bił brawo zadowolony i uśmiechnięty i uważają, że mogą nas oszukać. Obrażają inteligencję Polaków – podkreślił europoseł.
Komentując słowa Roberta Biedronia, który podczas poniedziałkowej debaty stwierdził, że obecne polskie władze „niszczą Polskę bardziej niż komuniści”, polityk PiS stwierdził, że deputowany Wiosny nie ma „zdolności honorowych”.
– Biedroń nie jest w stanie mnie obrazić, nie jest w stanie obrazić naszego środowiska, bo nie ma zdolności honorowych. Jest osobą, która jest groteskowa. Jest przypadkiem, które zdarzają się w demokracji bardzo często. Zapomnimy o nim tak samo, jak zapomnieliśmy już prawie o Petru, Palikocie. Jest to taki element demokratyczny, który czasami się zdarza, jako „wypadek przy pracy” – zaznaczył Dominik Tarczyński.