Przyszłość wielokrotnego mistrza Polski w piłce ręcznej i regularnego uczestnika Ligi Mistrzów pod znakiem zapytania. Prezydent Kielc zmniejszył finansowe wsparcie dla PGE Vive, a to może oznaczać, że klubu nie będzie już stać na utrzymanie najlepszych zawodników.
Do tej pory piłkarze ręczni dostawali od miasta 2,5 mln zł rocznie. W tym roku ma to jednak być tylko 1,5 mln zł. Zmniejszenie tej kwoty to efekt obniżenia w budżecie pieniędzy na promocję miasta przez sport.
Prezes PGE Vive Bertus Servaas chciał rozmawiać o finansowaniu klubu z miejskimi radnymi i prezydentem Wentą. Na spotkanie zdecydowała się jednak tylko trójka rajców i zastępca prezydenta – Marcin Różycki. Bertus Servaas przestrzega, że kwestia zaangażowania finansowego miasta w klub powinna zostać rozstrzygnięta do końca miesiąca. Zapowiada, że jeśli ratusz nie przekaże PGE Vive kwoty, o którą ten się stara, najważniejsi zawodnicy dostaną wolną rękę w szukaniu nowych pracodawców. Prezes podkreślił, że nie zamierza przenosić klubu do innego miasta, ale poziom sportowy drużyny na pewno spadnie.
– Będziemy takim ligowym średniakiem. Szkoda, bo to oznacza, że zmarnowaliśmy te 17 lat dotychczasowej ciężkiej pracy – podsumował włodarz PGE Vive.
Zastępca prezydenta Marcin Różycki stwierdził, że spotkanie miało charakter roboczy, dlatego nie padły żadne sumy. Pojawił się natomiast postulat, aby PGE Vive bardziej zaangażowało się w promocję miasta poprzez np. akcje reklamowe. Temat ewentualnego dofinansowania klubu ma pojawić się na najbliższym posiedzeniu Komisji Sportu Rady Miasta Kielce.
Radna Joanna Winiarska przyznaje, że klub jest w trudnej sytuacji, ponieważ zawierał kontrakty z zawodnikami, gdy miał zagwarantowane 2,5 mln zł z miejskiego budżetu. Z kolei radna Anna Kibortt liczy na to, że uda się wypracować takie rozwiązanie, które pozwoli na zapewnienie klubowi PGE Vive komfortowych warunków finansowych, ale też nie nadszarpie budżetu miasta kosztem innych działań sportowych w mieście.
Roczny budżet klubu szacowany jest na około 18 mln zł.