– Znów zadziałam instynktownie. Cieszę się, że tą interwencją mogłem pomóc drużynie – stwierdził skromnie 22-letni obrońca Korony Kielce Mateusz Spychała, który w końcówce meczu z Górnikiem Zabrze po strzale Hiszpana Igora Angulo wybił piłkę z linii bramkowej… przewrotką.
Pozyskany ze Stali Mielec piłkarz podobnego wyczynu dokonał w grudniowym meczu z Cracovią. Wówczas podopieczni Mirosława Smyły wygrali z „Pasami” 1:0. Tym razem na inaugurację wiosennych zmagań PKO Ekstraklasy zremisowali w sobotę z „Górnikami” 0:0.
– Wydaje mi się, że w sumie wyglądaliśmy całkiem nieźle. Było jednak w naszych poczynaniach sporo niedokładności. Niektóre akcje mogliśmy rozegrać lepiej. Myślę, że ten punkt trzeba szanować, bo może być istotny w kontekście walki o utrzymanie – powiedział Mateusz Spychała.
Kielczanie, którzy po tym remisie opuścili strefą spadkową, w niedzielę 16 lutego zmierzą się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok.