W budynkach Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, w najbliższym czasie pojawią się dozowniki ze środkami dezynfekującymi. Urządzenia będą bezdotykowe, wystarczy zbliżenie dłoni, żeby zadziałały.
Profesor Monika Szpringer, prorektor do spraw kształcenia uczelni nie ukrywa, że jednym z powodów ustawienia dozowników jest obawa przed ewentualną epidemią spowodowaną przez koronawirusa. Ale głównie chodzi o zapobieganie wszelkim infekcjom z grypą na czele.
– Podjęliśmy decyzję, aby w każdym budynku przy wejściu był taki dozownik ze środkami dezynfekującymi. Umieścimy je również w akademikach. Mam nadzieję, że studenci będą z nich regularnie korzystać – mówi profesor Monika Szpringer.
Marzena Haponiuk, kierownik oddziału Nadzoru Przeciwepidemicznego w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej informuje, że obecnie w Polsce jest szczyt zachorowań na grypę.
– Od połowy stycznia, lekarze zgłaszają tygodniowo 3 tys. przypadków i podejrzeń grypy. Najskuteczniejszą ochroną są szczepienia – mówi Marzena Haponiuk.
Jak dodaje, szczepić się można również teraz, jest jednak ryzyko, że odporność nie zdąży się rozwinąć i zachorujemy. Co ważne po zaszczepieniu jesteśmy odporni na powikłania pogrypowe, a te niekiedy mogą doprowadzić na przykład do zapalenia płuc, zapalenia mięśnia sercowego, a nawet śmierci.