O afrykańskim pomorze świń i grypie ptaków rozmawiano w Opatowie podczas corocznego spotkania inspektorów weterynarii, myśliwych, leśników, rolników oraz przedstawicieli instytucji związanych z rolnictwem i hodowlą zwierząt. Jednak to zbliżającemu się nieuchronnie do Świętokrzyskiego pomorowi świń poświęcono najwięcej czasu.
Jak informuje Bogusław Mąka, powiatowy lekarz weterynarii w Opatowie, ASF w naszym regionie z pewnością się pojawi.
– Ta choroba otacza nas pierścieniem i musimy sobie powiedzieć, że nie ma już złudzeń. To kwestia czasu, kiedy u nas pojawią się chore dziki – twierdzi Bogusław Mąka.
W regionie świętokrzyskim do czerwonej strefy z ograniczeniami wpisano gminy Tarłów i Ożarów po tym, gdy pod koniec sierpnia ubiegłego roku w Pionkach znaleziono padłego dzika chorego na ASF.
Jacenty Lenart z Ciszycy Górnej w gminie Tarłów zajmuje się produkcją trzody chlewnej, posiada ok. 250 loch. Jak mówi, w czerwonej strefie są znaczne utrudnienia.
– Czerwona jest trudniejsza. Po prostu każda sprzedaż musi być poprzedzona badaniami krwi. Jest to uciążliwe pobrać, np. w moim przypadku, 90 próbek krwi. Do czasu sprzedaży mamy 7 dni od momentu pobrania, a zanim wyniki przyjdą, to zmienia się cena – mówi hodowca.
Wójt Tarłowa Tomasz Kamiński mówi, że ta sytuacja nie napawa optymizmem, a same tereny sprzyjają namnażaniu się dzików, czyli nosicieli śmiertelnego dla świń wirusa. W tym roku znaleziono już dwa martwe dziki, ale nie były chore.
– Ci rolnicy muszą spełniać pewne warunki, aby ASF nie „zamieszkał” w ich chlewniach. Gdyby się zdarzył taki przypadek, to ja sobie tego nie wyobrażam – mówi Tomasz Kamiński.
Jak co roku w spotkaniu udział wziął dr Bogdan Konopka, po raz pierwszy w roli głównego lekarza weterynarii. Opowiedział o specustawie, która weszła w życie. Ułatwi ona odstrzał dzików, których jest zbyt dużo. Jednym z zapisów jest rozszerzenie uprawnień myśliwych.
– To narzędzie, które daje możliwość Wojewódzkiemu Centrum Zarządzania Kryzysowego i wojewodzie, który na wniosek wojewódzkiego lekarza weterynarii wydaje akt prawa miejscowego w postaci zarządzenia o odstrzale sanitarnym przez myśliwych, którzy zatrudnieni są w służbach mundurowych – informuje Bogdan Konopka.
Dodaje też, że specustawa zobowiązuje także poszczególne województwa do inwentaryzacji liczby dzików. Ci, którzy nie przestrzegają zasad bioasekuracji lub je ignorują, będą musieli liczyć się z odmową wypłaty odszkodowania.
Celem jest doprowadzenie do sytuacji, że jeden dzik przypadałby na tysiąc hektarów.