Ze starachowickich przedszkoli od nowego roku szkolnego mają zniknąć kuchnie. Posiłki będą przygotowywane w jednym miejscu i rozwożone do placówek. Przyczyną takiego posunięcia jest szukanie oszczędności.
W Starachowicach działa obecnie 8 przedszkoli. W każdym z nich jest zatrudniony kucharz, pomoc kucharza i intendent. Każdy z tych etatów kosztuje około 45 tys. złotych rocznie. Rodzice płacą jedynie za wsad do kotła, reszta kosztów spada na samorząd.
Zdaniem prezydenta Marka Materka gminy nie stać na dalsze utrzymywanie takiego systemu. Zaproponował więc, aby zlikwidować wszystkie kuchnie przedszkolne, a posiłki dla dzieci przygotowywać w kuchni Szkoły Podstawowej numer 13. Jest przygotowana do wydawania posiłków dla 3 tys. dzieci. Obecnie gotuje się tu 325 obiadów.
Od września wszystkie posiłki dla przedszkolaków będą przygotowywane we wspólnej kuchni i przywożone w specjalnych termosach do poszczególnych placówek. Porcje mają być tak przystosowane, by była możliwość dokładek, czy późniejszego wydania obiadu.
Nie zmieni się sposób serwowania, dzieci będą jadły z normalnych talerzy, zwykłymi sztućcami, nie ma planu wprowadzenia naczyń jednorazowych. Część osób z likwidowanych stanowisk uda się zagospodarować jako pomoce kuchenne, czy woźnych.
Zdania rodziców w sprawie nowego rozwiązania są podzielone. Część z nich obawia się, że spadnie jakość jedzenia w przedszkolach. Inni mówią, że jeżeli posiłki będą tej samej jakości, to nie ma znaczenia, gdzie będą przygotowywane. Oszczędności według wyliczeń ratusza mają sięgać w skali roku około miliona złotych.